Rano obudził mnie
Liam w dużo lepszym humorze, który postanowił „zbadać” moją twarz, klepiąc
rączkami o moje policzki. Włożyłam Małego do kojca i poszłam się ogarnąć do
łazienki. Po chwili do domu weszła Agata, która właśnie wróciła z zakupów.
- Cześć. I jak
minęła noc ?
- W nocy kilka razy
się budził, ale teraz myślę, że będzie dobrze.
- Słyszałam, że
rozmawiałaś z Carsonem, co u niego ?
- Jutro lecą do
Japonii na Ligę Światową, więc ma przed sobą bardzo długą podróż.
- No to mu
współczuję.
- No, ale po
Japonii wraca na tydzień do domu.
-To za dwa i pół
tygodnia będziesz miała swojego mężczyznę przy sobie, trochę sobie
odpoczniecie.
-Mam taką nadzieję,
a teraz muszę się już zbierać, żeby zdążyć na to spotkanie. Mam zadzwonić po
opiekunkę, czy chcesz zostać sama ?
- Zostanę, nie
przejmuj się. Jakoś sobie poradzimy. Wezmę ich na spacer.
- Okey, jak co to
od razu dzwoń.
Ubrałam dżinsy,
koszulę i marynarkę. Chciałam założyć szpilki, ale po kilku krokach
zrezygnowałam z tego pomysłu z powodu kostki. Także ubrałam baleriny i byłam
gotowa do wyjścia.
Spotkanie trwało
około godzinkę i wszystko udało nam się ustalić. Po spotkaniu pojechałam do
szpitala na prześwietlenie. Okazało się, że mój uraz jest dość poważny, bo to
zerwanie więzadła w stawie skokowym. Lekarz w ogóle dziwił się, że dawałam radę
chodzić. Poprzez złamanie, które miałam pięć lat temu moja noga jest wrażliwsza
i muszę na nią bardzo uważać. Wszystko skończyło się na unieruchomieniu stawu w gipsie przez dwa
tygodnie. Jeszcze tego mi brakowało. Zadzwoniłam po taksówkę i wróciłam do
domu.
- Aga co Ci się
stało ?
- W Stanach
zerwałam więzadła w stawie skokowym i oto ta-dam.
- Jak długo musisz
nosić gips ?
- Co najmniej dwa
tygodnie.
- Ty to masz pecha
dziewczyno.
- Słuchaj chętnie
bym Ci tu pomogła, ale muszę wracać, bo rodzice dzwonili, że Marcin się czymś
zatruł i leży w szpitalu.
- Ale coś poważnego
?
- Nie wiem, dlatego
musze jechać i się wszystkiego dowiedzieć.
- Dobra to jedź, ja
sobie poradzę. Tylko daj znać jak już coś będziesz wiedziała.
- Okey, powodzenia.
Pa kochana.
- Pa.
Tak naprawdę nie
wiedziałam jak sobie poradzę. Przecież ledwo chodzę, a Maluchy coraz bardziej
dokazują. Ale musiałam myśleć pozytywnie. Zrobiłam szybko na obiad Spaghetti,
położyłam dzieci spać i z nadmiaru czasu zaczęłam pracować. Naprawdę mi tego
brakowało. Wysłałam artykuł do mojego przełożonego, a w odpowiedzi dostałam, że
ukaże się on w gazecie. Takie momenty naprawdę podnoszą człowieka na duchu. Dzięki
mojej starej pracy w Bydgoszczy miałam kilka znajomości i nie musiałam
przechodzić całego okresu wstępnego. Moja naczelna wie jak pisze, bo razem
pracowałyśmy kilka lat temu, więc na te ofertę pracy byłam bardzo chętna.
Pod wieczór zadzwoniłam do Carsona.
- Cześć Słońce.
- Cześć.
- Byłaś u lekarza.
- No byłam i źle się
to skończyło.
- To znaczy ?
- Dwa tygodnie
gipsu i zżeranie więzadła w stawie skokowym.
- UUU! O przykra
sprawa, ale dasz sobie radę.
- Nic mi nie mów.
Jestem tym załamana.
- Nie przejmuj się.
- Ale mam jeszcze
dobrą informację, będę pisała artykuły do redakcji.
- Ale jak Ty to
wszystko pogodzisz ?
- Pisać będę w domu
i tylko wtedy kiedy będę miała czas. Nie mogę tak bezczynnie siedzieć w domu.
- No widzę, że
ambitny z Ciebie człowiek.
- No a jak inaczej.
O której macie samolot ?
- Za dwie godziny
wylot i wtedy męczarnia, męczarnia i jeszcze raz męczarnia.
- To powiem cytując
pewnego mężczyznę: dasz sobie radę kochanie.
- Haha. A co u
moich szkrabów ?
- Dzisiaj o wiele
lepiej z Liamem, a Lenuś nasza mała śpiewała dzisiaj prawie cały poranek.
- Jak ja bym chciał
Was teraz przytulić.
- Już niedługo.
- Mama ma dla Was
kilka prezentów i wysłała je już dawno, więc powinny niedługo być.
- To jak przyjdą
zadzwonię do niej i podziękuję.
- A co u Igły i
jego ferajny ?
- No Krzysiu
pojechał do Spały, a Iwona miała przyjść do nas na grilla, ale wtedy wypadła ta
cała sytuacja z Liamem i jakoś zapomniałam o tym. Muszę do niej zadzwonić.
- Dobra kochanie
kończę, bo musimy się wymeldować z pokoi. Ucałuj Maluchy i trzymaj się. Kocham
Was bardzo mocno.
- My też Cię
kochamy i trzymam kciuki. Zadzwoń jak będziesz w Europie.
- Okey. Buziaki.
***********************************************************************
Kolejny rozdział, już 55. Nigdy nie pomyślałabym, że tyle będę pisać. Ale dzięki Wam cały czas mi się to nie nudzi. Dziękuję i mam nadzieję, że nadal będziecie mnie wspierać ;)
Pozdrawiam ;**
Oj będziemy będziemy. ;) Każdy rozdział ma takie coś w sobie ze zachwyca. ;) Po prostu jest idealny. :) :* I tak jak obiecałam będę pod każdym rozdziałem wpisywać komentarz. ;) Mimo że nie ma sensu. ;) Dziękuje i tyle. ;) Czekam na kolejny. ;) Pozdrawiam. :* :) /Igła.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo ;**
OdpowiedzUsuńAle nie przesadzajmy z tą idealnością ;)