Dni mijały bardzo ciężko. Noga cały czas bolała, a Maluchy mi w tym nie pomagały, teraz jestich wszędzie pełno. W niektórych momentach nie daje sobie rady. Chodzę o kulach, więc wyprowadzenie ogromnego wózka z mieszkania jest dla mnie niemożliwe. Na szczęście przez 2 dni była u nas opiekunka i trochę mi pomogła.
Dzisiaj przy śniadaniu pomyślałam, że mama mogłaby do nas przyjechać, bo prawdę mówiąc długo się nie widziałyśmy, przez to cale zamieszanie nie miałam nawet czasu do niej zadzwonić. Także wykręciłam numer do mamy i zadzwoniłam:
- Cześć mamuś, co u Was ?
- Cześć rybka. U nas ciężko, babcia jest bardzo chora. A coś się stało, że dzwonisz ?
- Dawno już nie rozmawiałyśmy, tak wiec zerwałam więzadło w stawie skokowym, mam gips i ciężko mi samej z dziećmi.
- Biedactwo moje, a czemu mi o tym od razu nie powiedziałaś ?
- Przepraszam, ale nie miałam do tego głowy.
- Córcia chciałabym przyjechać, ale nie zostawię babci samej.
- Ale to coś poważnego ?
- Juz od dluzszego czasu jest oslabiona, tylko leży i myślę, ze to może być juz koniec.
- Slucham ? Jak to ? Przecież jak ostatnio bylam to babcia spokojnie chodzila.
- Od dwóch tygodni jej stan z dnia na dzień się pogarsza.
- Dlaczego ja się dowiaduje o tym dopiero teraz ?
- Kochanie nie chcialam Cie martwić, masz teraz dużo na glowie.
- Mamus Liam sie obudzil, muszę kończyć, ucaluj tate i powiedz babci, ze jeszcze do niej przyjadę.
- Trzymaj się kochanie. Ucaluj moje wnuki.
- Kocha, Was, pa.
Ta wiadomość jeszcze bardziej mnie dobila i pogorszyla moje samopoczucie. Kiedyś by lam bardzo zzyta z babcia i nie wyobrazam sobie, ze mogloby jej zabraknąć. Za 6 dni wraca Carson i mam nadzieje, ze jeszcze przed weselem Marcina i Agaty uda nam się wjechać do domu.
Po obiedzie zadzwonilam do Carsona i mu wszystko opowiedzialam.
- Cześć.
- Cześć Carson.
- Co się stalo ? Jesteś taka przygnebiona.
- Mam juz wszystkiego dosyć, nie mam juz sily.
- Ale co się takiego stalo.
- Wszystko po prostu, noga, gips, te cholerne schody, to ze jestem sama, a na dodatek z babcia jest bardzo źle.
- Ale co jej jest ?
- Carson ja się boje, ze ona umrze. - momentalnie polecialy mi lzy
- Kochanie nie palacz, na pewno tak nie będzie i dasz rade.
- Gdyby nie Maluchy to nie wiem czy dalabym rade to wszystko udźwignąć.
- Chcialbym cie teraz przytulic, ale wiesz, ze nie mogę przyleciec. Ale zobaczysz te 6 dni minie bardzo szybko. A teraz muszę kończyć, bo mamy trening, zadzwonie wieczorem, trzymaj się. Ucaluj nasze szkraby.
- Pa.
Po kilku minutach uslyszalam dzwonek do drzwi, a w nich stal Mateusz.
- Czesc braciszku.
- Część Aga. Witam twoje piękne szkraby.
- Mama Cie tutaj wyslala ?Zostaniesz na noc ?
- Wcale nie, ja sie po prostu o Ciebie martwie, a ze jest późno, to zadzwonie do Moniki i powiem, ze przy jadę jutro.
- A jak ona się czuje ? Kiedy ma termin ?
- Dobrze, za miesiąc ma rodzic.
- To pewnie przygotowania pelna para. A wybraliscie juz imię ?
- Prawdopodobnie Antosia, ale jeszcze to się może zmienić.
- Oo. Mama zawsze chciala, żeby jej wnuczka się nazywala Tosia.
- Slyszalas o babci ?
- Tak, byle u niej ?
- Przedwczoraj pojechalem do rodziców i jest naprawdę źle. Nigdy jej w takim stanie.
- Nie chce mi się robić nic na kolacje, pojdziemy do knajpy za rogiem ?
- Jak za dawnych lat, nie ma sprawy.
Po drodze poszlismy jeszcze na spacer do parku i wrocilismy do domu. Zostawilam telefon w domu i gdy spojrzalam na ekran, zobaczylam 4 nieodebrane polaczenia od mamy. Szybko do niej oddzwonilam i okazali się, ze babcia umarla.
Leży poplynely mi po policzku, nie wierzylam, ze to naprawdę się stalo. Nawet nie zdazylam się z nią pożegnać. Wtulilam się w Mateusza i nie przestawalam plakac. To byli dla mnie koszmar. Jak dobrze się stali, ze Mati dzisiaj przyjechal.
- Dobra trzeba wziąć się w garsc. Wszystkimi to wstrzasnelo, ale musimy z tym żyć. - powiedzial Mateusz - ja poloze spać Lenę i Liama, a ty idź się poloz.
Podziekowalam Mateuszowi i zadzwonilam do Carsona.
- Dlaczego masz tak zaplakane oczy ?
- Babcia umarla - znowu wybuch lam placzem
- Przykro mi, nie wiem co mam powiedzieć.
- Przyjedz.
- Wierz mi, chcialbym. Wyobraź sobie, ze jestem tam z Toba. A gdzie dzieci ? Śpią ?
- Mateusz je wlasnie usypia.
- No to bardzo dobrze, ze z Toba jest.
Rozmawialiśmy jeszcze dlugo, a potem usiadlam z Matim w salonie i do samego rana pocieszalismy się i wspominalismy dawne chwile... To byli okropny dzień...
******************************************************************************
Wróciłam !!! Przepraszam za taką długą przerwę, ale nie miałam internetu. Kolejny rozdział juz jest gotowy, więc niedługo się pojawi.
Tęskniłam za Wami ;) Komentujcie ;)
Pozdrawiam ;**
PS. Przepraszam za błędy i brak (ś,ł), ale pisałam go na telefonie ;)
To jest świetne dawaj następny :) :*
OdpowiedzUsuń