poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Rozdział 58

U rodziców spędziliśmy jeszcze dwa dni, a później pojechaliśmy do Bydgoszczy na wesele. Dzieci zostały z moimi rodzicami, więc nie musieliśmy się niczym martwić. Miałam na sobie długą czarno-białą suknię, która zakrywała mój stabilizator. Ślub odbył się w małym kościółku pod Bydgoszczą i było pięknie. Przypomniał mi się wtedy nasz ślub i ta cała nerwówka przed, ale na szczęście po wszystkim było wspaniale. Agata miała nieziemską suknię z długim trenem. Wyglądała niesamowicie. Byli tacy szczęśliwi, aż miło było na nich patrzeć. Po ceremonii wszyscy składali młodej parze życzenia, a później przenieśliśmy się do restauracji. Pierwszy taniec był genialny. Klasyczność połączona z nowoczesnością, z hip-hopem, czyli z tym co lubi Marcin. Wszystko wyglądało rewelacyjnie. Jako, że nie mogłam szaleć na parkiecie siedziałam sobie w bardzo miłym towarzystwie starych znajomych z bydgoskiej drużyny. Tak długo się nie widzieliśmy.
- Chodź tu do mnie ty moja kaleko kochana – powiedział Carson, porywając mnie na parkiet, bo akurat puścili wolny kawałek
- Hahaha, to teraz tak mnie będziesz nazywał ?
- Słyszysz co leci ?
- Puściłeś to na naszej pierwszej randce.
- Już wtedy byłaś moja.
- Byłeś tego taki pewien ?
- A tak nie było ?
- Nie wiem czy mogę dać Ci tę satysfakcję.
- Oj, kochanie, kochanie.
Wesele trwało do samego rana i pomimo tego, że nie tańczyłam za dużo to starałam się dobrze bawić, by nie robić innym przykrości. Carson jak to Carson ze swoimi starymi kumplami trochę się upił, więc jak małe dziecko musiałam zaprowadzić do hotelowego pokoju, gdzie razu zasnął.
Rano zadzwoniłam do mamy co u dzieci, a później cały kolejny dzień spędziliśmy z młodą parą i gośćmi. Wieczorem wróciliśmy do domu, opowiedzieliśmy wszystko i poszliśmy spać, by było już naprawdę późno. O szóstej rano wstaliśmy i godzinę później wyjechaliśmy do Rzeszowa. Podziękowałam mamie za wszystko i się pożegnaliśmy. W czasie drogi dostałam MMS od Mateusza o treśći : 
Pianistka"

  Zdjęcie wywołało wielki uśmiech na naszych twarzach. Podróż była okropna, mnóstwo korków, ale na szczęście po 8 godzinach byliśmy na miejscu. Marzyłam w tamtej chwili tylko o prysznicu, więc szybko poszłam i się orzeźwiłam. Później rozpakowałam walizki i poszliśmy do restauracji na obiad. O 8 wieczorem byłam umówiona na rehabilitację, po drodze wskoczyłam jeszcze przywitać się do Iwonki. Rehabilitacja będzie trwała przez dwa tygodnie co drugi dzień, więc trochę tego będzie.
Po zajęciach byłam jeszcze bardziej zmęczona, wróciłam, zaparkowałam auto i udałam się do mieszkania. Weszłam a w domu cicho i ciemno. Pomyślałam sobie, że może Carson poszedł spać, ale o 21.30… Wtem zapaliła się świeca i później kolejna i kolejna.
- Kochanie a co to ma być ?
- Ostatnio nie mieliśmy dla siebie czasu, więc pomyślałem, że jest to idealny moment.
- Jesteś kochany. Ale gdybyśmy nie byli małżeństwem pomyślałabym, że chcesz mi się oświadczyć.
- Mógłbym to zrobić i jeszcze raz, ale mam dla Ciebie mały drobiazg. Daj rękę
Założył mi na nadgarstek bransoletkę z jego i dziećmi imionami.
- Jest piękna, dziękuję. Kupiłeś ją w Rzeszowie ?
- Nie, w Stanach kupiłem i trochę ją trzymałem.

- Jak dobrze, że tu jesteś. 
Postanowiliśmy puścić sobie nasz film ze ślubu i było przy tym mnóstwo radości. W pewnym momencie aż się popłakałam. To był tak idealny dzień...
*********************************************************************
Przepraszam, że taki krótki, ale nie mam weny. 
Czekam na komentarze, bo to bardzo motywuje !!
Pozdrawiam ;**
PS. Zapraszam na bloga mojej przyjaciółki ;) http://volley-life.blogspot.com/
20000 wyświetleń !! DZIĘKUJĘ, DZIĘKUJĘ 
Mogłabym tak dziękować cały dzień, jesteście niesamowici i nie wiem jak wytrzymujecie z moimi wypocinami, ale jesteście wielcy. Mam jednak nadzieję, że to dopiero początek i zostaniecie ze mną kto wie może uda nam się dobić do 30 tyś...

1 komentarz:

  1. Super od wczoraj czytam caly blog i jest superr pisz dalej bo nie moge sie doczekac :)
    Pozdrawiam Oliwia :)

    OdpowiedzUsuń