środa, 30 kwietnia 2014

Rozdział 49

Liam od 5.30 płakał i musiałam ciągle go nosić na rękach. Myślałam, że zasnę, ale wypiłam kawę i jakoś mnie to postawiło na nogi. Później jak Mały już się uspokoił nie mogłam ponownie zasnąć. To zdecydowanie nie był mój ulubiony poranek. Płacz obudził także Agatę, więc zrobiłyśmy śniadanie i usiadłyśmy do stołu.
- A jak przygotowania do ślubu ? – zapytałam
- Powolutku, ale do przodu. Już się nie mogę doczekać.
- Nie dziwię Ci się. Miałam tak samo, ale cieszę się, że w końcu bierzecie ślub. Poznaliście się dużo wcześniej niż my.
- Fakt, znamy się już od liceum. Dobra chyba muszę się już spakować, bo długa podróż przede mną.
- Szkoda, że nie zostaniesz dłużej. Tak mi brakuje naszych częstych spotkań.
- Mi też, ale może kiedyś zamieszkamy jakoś bliżej siebie.
- Też mam taką nadzieję.
Agata spakowała się i wyściskałam ją za wszystkie czasy.
- Daj znać kiedy dojedziesz do Bydgoszczy.
- Okey. Pa, ucałuj Carsona.
- A Ty Marcina.
Po wyjeździe Agaty wzięłam dzieci i pojechałam do galerii po jakieś zakupy, bo w lodówce pustki, a postanowiłam, że zrobię dzisiaj pyszną kolację na przyjazd Carsona.
Wieczorem położyłam Maluchy spać i zaczęłam przygotowywać kolację. Zrobiłam sałatkę z kurczakiem i zapiekankę pomidorową.  Udekorowałam stół, usiadłam przed telewizorem i czekałam na Carsona. Jest już dawno po 23, a jego nie ma. Byłam tak zmęczona, że zasnęłam na kanapie. Po jakimś czasie czuję jak ktoś całuje mnie w czoło. Otwieram oczy, a nade mną stoi Carson. Przyciągnęłam go do siebie i dałam soczystego buziaka.
- Nareszcie jesteś. Chyba zasnęłam, a co tak późno ?
- Samolot się spóźnił.
- Zrobiłam kolację, więc jak chcesz to zjedz coś.
- A Ty nie zjesz ze mną ?
- Nie mam apetytu. Podgrzej sobie, nałóż i chodź tu do mnie.
Carson poszedł po jedzenie, a zanim wrócił już spałam. Byłam tak padnięta, że nie miałam na nic siły. Wziął mnie na ręce i zaniósł do łóżka. Gdy mnie odkładał przebudziłam się i powiedziałam tylko: „Dziękuję”.
Rankiem obudziłam się, a tuż przy mnie leżał Carson. I takie poranki to ja uwielbiam. Wzięłam prysznic, ubrałam się i poszłam do pobliskiego sklepu po zakupy. Zjedliśmy śniadanie i poszłam na spacer z Maluchami. Gdy wracałam z parku zauważyłam, że z naszego bloku wychodzi Gosia. Co ona tam robiła…
Weszłam do mieszkania, Carson siedział przy laptopie.
- Jesteśmy !!
- Nareszcie.
Carson wziął Lenkę i zaczął ją łaskotać, co sprawiało uśmiech na jej twarzy.
- Słuchaj. Co tu robiła wasza fotografka?
-Zostawiła mi pen drive’a, którego będę miał zawieźć menadżerce, bo Gosia musiała pilnie wyjechać. A skąd wiesz, że tu była ?
- Widziałam jak wychodziła z naszego  bloku. A tak poza tym mógłbyś o jakiejś 13 zostać sam z dziećmi, bo muszę pojechać do Ignaczaków.
- Nie ma sprawy, a coś się stało ?
- Nie, wszystko jest ok.
- Paul zaprosił nas w sobotę na urodziny. Pójdziemy ? Masz czas ?
- No pewnie, tylko dzieci będziemy musieli wziąć ze sobą, nie mamy ich z kim zostawić
- To nie problem, Jasmine mówiła, że zrobią u siebie na działce jakiegoś grilla i wszyscy zabierają dzieciaki.
- No to świetnie. A co z prezentem ?
-Kupimy mu jakieś dobre whisky i będzie dobrze.
- No to po drodze do Igły kupię.
- Ok.
Wsiadłam w samochód i pojechałam do Ignaczaków. Moja wizyta u nich była niezapowiedziana, ale chciałam pogadać z Krzyśkiem.
- Cześć Aga. Co Ty tu robisz ? Jaka miła niespodzianka. – powiedziała Iwona
- Hej. Jest Igła ?
- Siedzi w ogrodzie, a coś się stało ?
- Nie, chcę tylko z nim pogadać.
- Okey, chodź ze mną.
….
- Cześć Krzysiu.
- O witam panią Clark. Co Cię tu sprowadza ?
- Muszę z Tobą pogadać.
- Ze mną Na pewno nie z Iwoną ?
- A to takie dziwne ?
- No nie, więc zamieniam się w słuch, ale trochę się domyślam czemu tu przyjechałaś i to bez Carsona.
- No to powiedz mi szczerze kim ona jest, i o co chodzi z tą Gosią. Co ona ma do Carsona, bo od niego to niczego nie mogę wyciągnąć. Ciągle do niego wydzwania, a dzisiaj nawet była u nas.
- Gosia to jest nowy fotograf klubu. Jest bardzo młoda i jak na razie na stażu. Już wcześniej zauważyłem, że Carson się jej spodobał.
- No to zauważyłam na urodzinach.
- Tam też, ona z początku nie wiedziała, że Cars ma żonę i próbowała go poderwać.
- No wspaniale.
- Spokojnie, on tylko się z tego śmiał. Mówiłem, żeby się z nią nie zadawał, bo dziewczyna sobie coś pomyśli, ale on to uważał za zabawę.
- Też mu to mówiłam, ale on tego tak nie odbierał.
- A teraz we Włoszech…
- Co ? Ona była tam z Wami ?
- No tak, choć nie wiem po co nam było dwóch fotografów. No ale poszliśmy po meczu do klubu i chyba ona zbliżyła się do Carsona.
- To znaczy ?
- No oczywiście w sensie znajomości. Nic poza tym. Rozmawiałem z Carsonem o tym, że to idzie w złą stronę i wiedziałem, że Tobie się to nie podoba i dłużej nie będziesz tego tolerowała.
- Już od dawna nie toleruję.
- No i jak przylecieliśmy do Polski to poszli do jakiegoś baru i Carson jej wszystko powiedział.
- Ale co powiedział?
- No, żeby dziewczyna sobie nic nie myślała. Że ma rodzinę i nie ma zamiaru zabawiać się w takie gierki.
- A jak ona na to zareagowała ?
- Z tego co Carson mi mówił to nie było zadowolona, ale chyba było jej głupio i poszła.
- Czyli samolot się Wam nie spóźnił ?
- Ależ skąd, był punktualnie.
- Dzięki Igła. Od niego bym się nigdy tego nie dowiedziała. Ale nie wiem po co to ukrywał.
- Nie chciał, żebyś była na niego zła.
- Teraz jestem bardziej niż by mi sam powiedział.
- Tylko pamiętaj, że ona nic dla niego nie znaczyła, więc się nie kłóćcie o to.
- Ty już się o niego tak nie martw. A już zmieniając temat idziecie na urodziny do Paula ?
- Tak, w tę sobotę już są, prawda ?
- No to do zobaczenia. Idę jeszcze do Iwony.
- Ploteczki u koleżaneczki ?
- Haha, a co Ty tak dzisiaj rymujesz ?
- Ja jestem artystyczna dusza.
- No nie śmiem wątpić. Pa, jeszcze raz dziękuję.
- Pa, pozdrów tam tego mojego kumpla.
- Na pewno pozdrowię.

Jakąś chwilę pogadałam jeszcze z Iwoną i wróciłam do domu.

- Wróciłam i kupiłam dla Paula prezent.
- Okey. Co słychać u Ignaczaków ?
- Wszystko w porządku, a co Wy robiliście ?
- Bawiliśmy się, a potem oglądaliśmy bajkę. Coś się stało, bo humoru to Ty nie masz najlepszego widzę.
- Powiedz mi dlaczego nie powiedziałeś mi, że Gosia jechała z Wami do Włoch ? I wracaliście samolotem, który podobno się spóźnił ?
- Aga… A więc po to pojechałaś do Igły ?
- A co miałam innego robić, jak Ty nic mi nie mówisz ?
- Nie chciałem Cię denerwować.
- A myślisz, że teraz kiedy dowiedziałam się tego od znajomych, a nie od własnego męża jestem mniej zła ?
- No dobra, Gosia jechała z nami. Samolot nam się nie spóźnił, tylko poszedłem z nią do jakiejś knajpy, żeby nie rozmawiać z nią przy wszystkich, wiedziałem, że to Ci się nie podoba i powiedziałem jej kilka słów.
- Ale dlaczego ja nic o tym nie wiedziałam. A z tym samolotem to wymyśliłeś. Nie łatwiej było powiedzieć prawdę ?
- To nie tak, ja nie chciałem po prostu, żeby była taka kłótnia jak teraz.
- To może powiesz mi po co naprawdę była dzisiaj rano u nas.
- Oddała mi marynarkę, którą zostawiłem raz u niej w aucie.
- Czyli te zdjęcia dla menedżerki to kolejna ściema?
- Nie, je też przyniosła.
- Nienawidzę, kiedy osoba, którą kocham mnie oszukuje…
- A jak Ty nie powiedziałaś mi o Andrzeju to było idealnie ?
- Nigdy nie mieliśmy do tego wracać, a to jest cios poniżej pasa.

Ubrałam dzieci, wzięłam wózek i chciałam wychodzić.

- Gdzie idziesz?
- Nieważne.


Wyszłam i trzasnęłam drzwiami. Byłam po prostu wulkanem złości. Musiałam wszystko przemyśleć…
************************************************************************

Chyba pierwsza taka poważna kłótnia po ślubie. Agnieszce nie podoba się wytknięcie błędu z  przyszłości. Jak myślicie, szybko się pogodzą, czy to może kłótnia na dłużej ? 
CZEKAM NA WASZE KOMENTARZE !!
Pozdrawiam ;**

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz