piątek, 2 maja 2014

Rozdział 50

Kiedy już emocje minęły, zrozumiałam, że za ostro potraktowałam Carsona. Nic się przecież takiego nie stało. Wróciłam do domu, żeby go przeprosić. Wchodzę do mieszkania, a tam nikogo nie ma. Na stole w kuchni leżała tylko kartka 
„Jestem u Matta. Nie wiem kiedy wrócę” 
I w tym momencie zrobiło mi się strasznie przykro. Tyle dni się nie widzieliśmy, a kiedy w końcu przyjechał to przeze mnie musiał wyjechać. Byłam w totalnej rozsypce i zadzwoniłam do Iwony.
- Cześć – powiedziałam łamiącym się głosem.
- Oho. Widzę, że ktoś tu ma problem.
- Przyjedziesz ?
- Igła wychodzisz gdzieś dzisiaj ? – Nie – usłyszałam w oddali – Okey kupię wino i za 10 minut jestem u Ciebie.
- Dzięki.

Po jakimś czasie przyjechała Iwona.
- Hej. A gdzie Carson ?
- No właśnie nie ma i to jest problem.
- Ale pojechał do tej dziewczyny ?
- Nie. Strasznie się pokłóciliśmy i pojechał do Matta i to przeze mnie.
- Ale jak przez Ciebie.
- Bo to ja zaczęłam tę całą kłótnię.
- No ale o co tak dokładnie poszło ?
- Kłóciliśmy się o to, że Carson oszukał mnie z tą dziewczyną i wtedy wytknął mi taki sam błąd z przeszłości.
- Ale jaki ?
- To, że nie powiedziałam mu o Andrzeju.
- Jakim Andrzeju ?  Czegoś tu nie rozumiem.
- No o Wronce. Kiedyś byliśmy razem, ale wtedy jeszcze nie znałam Carsona. I jakiś czas po tym jak zaczęłam się spotykać z Carsem, Andrzej wrócił i chciał wszystko naprawić. To był dla mnie najgorszy okres w życiu, no bo w rezultacie rozstaliśmy się z Carsonem na jakieś 2 miesiące.
- Tym to mnie zaskoczyłaś.
- Obiecaliśmy sobie, że o tamtej sytuacji z Andrzejem zapomnimy i nigdy nie będziemy o niej wspominać.
- A on wspomniał.
- Dokładnie, więc wzięłam dzieci, trzasnęłam drzwiami i wyszłam, a on w tym momencie pojechał.
- Nie martw się, na pewno niedługo wróci. Carson jest strasznie uparty i wszyscy o tym wiemy. Przejdzie mu i wróci.

Po rozmowie, która z pewnością podniosła mnie na duchu zrobiłyśmy lekki obiad, a potem do samego wieczora oglądałyśmy film. Co chwile spoglądałam na telefon, ale żadnego połączenia ani wiadomości nie było. Po filmie Iwona zadzwoniła po taksówkę, bo musiała już wracać.

- Jeszcze raz Ci dziękuję, że przyjechałaś.
- Nie ma sprawy, ale muszę już lecieć, bo Igła cały dzień sam z dzieciakami.
- No jasne, pozdrów tam wszystkich i do zobaczenia u Paula.
- Buziaki, papa.

Po wyjściu Iwony wzięłam gorącą kąpiel, sprawdziłam czy dzieci śpią i sama poszłam się położyć. Z racji tego, że nie mogłam spać przeczytałam książkę „Dotknąć prawdy” o chłopaku, który cierpiał na zespół Aspergera i o staraniach jego mamy, by zrobić wszystko, by jej syn mógł normalnie funkcjonować. Ta powieść jeszcze bardziej mnie dobiła i wywołała łzy w moich oczach. Książka była bardzo gruba i czytałam ją do wczesnych godzin porannych, ale tak mnie wciągnęła, że nie mogłam się od niej oderwać.
Rano byłam nieprzytomna, ale na szczęście Maluchy pozwoliły mi pospać trochę dłużej. Gdy się obudziłam spojrzałam na telefon i była tam nieodebrana wiadomość od Carsona.
Nie mogę jeszcze przyjechać, Matt poprosił mnie o pomoc, więc zostanę u nich kilka dni. Ucałuj dzieciaki.”
Ta wiadomość z pewnością nie poprawiła mi humoru. Ubrałam się w dresy i T-shirt no i jak codziennie poszłam z Liamem i Lenką na spacer. Na dworze robiło się coraz cieplej i piękniej. Drzewa powoli zaczynały rozkwitać i na ziemi pojawiła się zielona trawa. Usiadłam na ławkę w parku i podziwiałam jak przyroda budzi się do życia. Po drodze wskoczyłam do piekarni po świeże pieczywo i wróciwszy do domu zrobiłam śniadanie.

Dzieci są już coraz bardziej ruchliwe. Już niedługo zaczną siedzieć, bo jak na razie to kolebią się z jednej strony na drugą co sprawia im wielką frajdę. One tak szybko rosną. 

***
Trzy dni minęły odkąd Carson wyjechał. Dzwonił tylko, żeby się zapytać co u dzieci. Dzisiaj urodziny Paula na szczęście było bardzo ciepło, więc ubrałam zwiewną sukienkę, katanę, zrobiłam lekki makijaż i razem z Maluchami pojechałam do nich na działkę.
- Sto lat, sto lat !
- Cześć Aga.
- Wszystkiego najlepszego, dużo zdrowia, szczęścia, oczywiście mistrzostwa Resovii, samych sukcesów no i może jakiś pociech w przyszłości – na twarzach wszystkich pojawił się szeroki uśmiech.
- Dzięki kochana. A gdzie Carson ?
- On pojechał kilka dni temu do Warszawy do Matta i nie wiem czy przyjedzie.
- A tak wspominał mi. Dobra siadaj do stołu.
Przywitałam się ze wszystkimi i usiadłam obok Iwonki.
- Hej. I jak ?
- Bez zmian, ale nie gadajmy dzisiaj o tym.
- Nie ma sprawy.
- Mamo, a mogę pobawić się z Leną ? – zapytała Dominika, córcia Krzysia i Iwony
- No pewnie, że możesz, tylko pamiętaj, że ona jest malutka i musisz być ostrożna.
- Okey, okey – odpowiedziała jak nastolatka, co wywołało śmiech w naszej grupie

Po jakiejś godzinie przyjechali Andersonowie, co było niespodzianką, bo Paul się tego nie spodziewał. Mała Katy szybko rozpoznała mnie w tłumie ludzi i podbiegła krzycząc: „Ciocia, ciocia !” Wzięłam ją na ręce i wyściskałam za wszystkie czasy.
- Cześć kochanie. Jaką Ty masz piękną sukienkę.

- No wiem, wyglądam jak księżniczka.
- I to najpiękniejsza.
- A wiesz, że wujek Carson u nas spał ?
- Wiem, wiem.
- A gdzie jest Lena z Liamem ?
- Tam się bawią z Dominiką – powiedziałam i Katy szybko do nich pobiegła.

Podeszłam do Ali i mocno ją przytuliłam.

-Kobieto ! Jak ja Cię dawno nie widziałam.
- Musimy to zmienić, a jak się czujesz ? Carson mi opowiadał.
- Już teraz nie jest źle, a przyjechał z Wami ?
- Tak, stoi tam obok Paula. Chyba musicie pogadać, więc ja się zmywam.
- Dzięki.

Carson szedł w moją stronę powolnym krokiem.

- Cześć. Możemy się przejść ?
- Nie ma sprawy.
- Słuchaj… - zaczęliśmy razem w tym samym momencie.
- Haha mów pierwsza.
- Nie, Ty zacznij – uśmiechnęłam się lekko
- No bo chciałbym Cię przeprosić, wiem, że nie mieliśmy do tego wracać.
- Ja też Cię przepraszam, za ostro zaczęłam, przecież nic się nie wydarzyło. Ale proszę Cię wróć już do domu, za miesiąc wyjeżdżasz na zgrupowanie i musimy spędzać teraz każdą chwilę razem.
- Chciałem wrócić już w ten sam dzień, kiedy wyjechałem, ale Matt poprosił mnie, żebym pomógł mu z wykończeniem domku letniskowego i abym wybrał z nim wakacje, na które się wybierzemy po sezonie.
Podeszłam do Carsona bliżej i przytuliłam go bardzo mocno.
- Musimy chyba już wracać, bo zaraz będzie tort.
- Ale jeszcze jedno muszę zrobić.
- Ale co ?
Cars chwycił mnie w pasie i pocałował. Objęci szliśmy z powrotem do stołu i puściłam oko Iwonie na znak, że wszystko już jest dobrze, która była bardzo zadowolona.

Po świetnej imprezie podziękowaliśmy za przyjęcie i razem z Andersonami wróciliśmy do domu . 

************************************************************************

Kolejny rozdział !! Jak wrażenia ?
CZEKAM NA WASZE KOMENTARZE !! Nie wiem czy to ktoś w ogóle czyta, a bardzo mi na tym zależy. Pokażcie, że tu jesteście ;)
Pozdrawiam ;**

3 komentarze:

  1. oczywiście, że czytamy! :D Jak dobrze, że się pogodzili. i to zdjęcie robi wrażenie! :d Pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. kiedy następny? :)

    OdpowiedzUsuń