Kiedy już emocje
minęły, zrozumiałam, że za ostro potraktowałam Carsona. Nic się przecież
takiego nie stało. Wróciłam do domu, żeby go przeprosić. Wchodzę do mieszkania,
a tam nikogo nie ma. Na stole w kuchni leżała tylko kartka
„Jestem u Matta. Nie wiem kiedy
wrócę”
I w tym momencie zrobiło mi się strasznie przykro. Tyle dni się
nie widzieliśmy, a kiedy w końcu przyjechał to przeze mnie musiał wyjechać.
Byłam w totalnej rozsypce i zadzwoniłam do Iwony.
- Cześć –
powiedziałam łamiącym się głosem.
- Oho. Widzę, że ktoś
tu ma problem.
- Przyjedziesz ?
- Igła wychodzisz
gdzieś dzisiaj ? – Nie – usłyszałam w oddali – Okey kupię wino i za 10 minut
jestem u Ciebie.
- Dzięki.
Po jakimś czasie
przyjechała Iwona.
- Hej. A gdzie
Carson ?
- No właśnie nie ma
i to jest problem.
- Ale pojechał do
tej dziewczyny ?
- Nie. Strasznie
się pokłóciliśmy i pojechał do Matta i to przeze mnie.
- Ale jak przez
Ciebie.
- Bo to ja zaczęłam
tę całą kłótnię.
- No ale o co tak
dokładnie poszło ?
- Kłóciliśmy się o
to, że Carson oszukał mnie z tą dziewczyną i wtedy wytknął mi taki sam błąd z
przeszłości.
- Ale jaki ?
- To, że nie
powiedziałam mu o Andrzeju.
- Jakim Andrzeju
? Czegoś tu nie rozumiem.
- No o Wronce.
Kiedyś byliśmy razem, ale wtedy jeszcze nie znałam Carsona. I jakiś czas po tym
jak zaczęłam się spotykać z Carsem, Andrzej wrócił i chciał wszystko naprawić.
To był dla mnie najgorszy okres w życiu, no bo w rezultacie rozstaliśmy się z
Carsonem na jakieś 2 miesiące.
- Tym to mnie
zaskoczyłaś.
- Obiecaliśmy
sobie, że o tamtej sytuacji z Andrzejem zapomnimy i nigdy nie będziemy o niej
wspominać.
- A on wspomniał.
- Dokładnie, więc wzięłam dzieci, trzasnęłam drzwiami i wyszłam, a on w tym momencie pojechał.
- Nie martw się, na
pewno niedługo wróci. Carson jest strasznie uparty i wszyscy o tym wiemy.
Przejdzie mu i wróci.
Po rozmowie, która
z pewnością podniosła mnie na duchu zrobiłyśmy lekki obiad, a potem do samego
wieczora oglądałyśmy film. Co chwile spoglądałam na telefon, ale żadnego
połączenia ani wiadomości nie było. Po filmie Iwona zadzwoniła po taksówkę, bo musiała już wracać.
- Jeszcze raz Ci
dziękuję, że przyjechałaś.
- Nie ma sprawy,
ale muszę już lecieć, bo Igła cały dzień sam z dzieciakami.
- No jasne, pozdrów
tam wszystkich i do zobaczenia u Paula.
- Buziaki, papa.
Po wyjściu Iwony
wzięłam gorącą kąpiel, sprawdziłam czy dzieci śpią i sama poszłam się położyć.
Z racji tego, że nie mogłam spać przeczytałam książkę „Dotknąć prawdy” o
chłopaku, który cierpiał na zespół Aspergera i o staraniach jego mamy, by
zrobić wszystko, by jej syn mógł normalnie funkcjonować. Ta powieść jeszcze
bardziej mnie dobiła i wywołała łzy w moich oczach. Książka była bardzo gruba i
czytałam ją do wczesnych godzin porannych, ale tak mnie wciągnęła, że nie
mogłam się od niej oderwać.
Rano byłam
nieprzytomna, ale na szczęście Maluchy pozwoliły mi pospać trochę dłużej. Gdy
się obudziłam spojrzałam na telefon i była tam nieodebrana wiadomość od
Carsona.
„Nie
mogę jeszcze przyjechać, Matt poprosił mnie o pomoc, więc zostanę u nich kilka
dni. Ucałuj dzieciaki.”
Ta wiadomość z
pewnością nie poprawiła mi humoru. Ubrałam się w dresy i T-shirt no i jak
codziennie poszłam z Liamem i Lenką na spacer. Na dworze robiło się coraz
cieplej i piękniej. Drzewa powoli zaczynały rozkwitać i na ziemi pojawiła się
zielona trawa. Usiadłam na ławkę w parku i podziwiałam jak przyroda budzi się
do życia. Po drodze wskoczyłam do piekarni po świeże pieczywo i wróciwszy do
domu zrobiłam śniadanie.
Dzieci są już coraz
bardziej ruchliwe. Już niedługo zaczną siedzieć, bo jak na razie to kolebią się
z jednej strony na drugą co sprawia im wielką frajdę. One tak szybko rosną.
***
Trzy dni minęły
odkąd Carson wyjechał. Dzwonił tylko, żeby się zapytać co u dzieci. Dzisiaj
urodziny Paula na szczęście było bardzo ciepło, więc ubrałam zwiewną sukienkę,
katanę, zrobiłam lekki makijaż i razem z Maluchami pojechałam do nich na
działkę.
- Sto lat, sto lat
!
- Cześć Aga.
- Wszystkiego
najlepszego, dużo zdrowia, szczęścia, oczywiście mistrzostwa Resovii, samych
sukcesów no i może jakiś pociech w przyszłości – na twarzach wszystkich pojawił się szeroki
uśmiech.
- Dzięki kochana. A
gdzie Carson ?
- On pojechał kilka
dni temu do Warszawy do Matta i nie wiem czy przyjedzie.
- A tak wspominał
mi. Dobra siadaj do stołu.
Przywitałam się ze
wszystkimi i usiadłam obok Iwonki.
- Hej. I jak ?
- Bez zmian, ale
nie gadajmy dzisiaj o tym.
- Nie ma sprawy.
- Mamo, a mogę
pobawić się z Leną ? – zapytała Dominika, córcia Krzysia i Iwony
- No pewnie, że
możesz, tylko pamiętaj, że ona jest malutka i musisz być ostrożna.
- Okey, okey –
odpowiedziała jak nastolatka, co wywołało śmiech w naszej grupie
Po jakiejś godzinie
przyjechali Andersonowie, co było niespodzianką, bo Paul się tego nie
spodziewał. Mała Katy szybko rozpoznała mnie w tłumie ludzi i podbiegła
krzycząc: „Ciocia, ciocia !” Wzięłam ją na ręce i wyściskałam za wszystkie
czasy.
- Cześć kochanie.
Jaką Ty masz piękną sukienkę.
- No wiem, wyglądam
jak księżniczka.
- I to
najpiękniejsza.
- A wiesz, że wujek
Carson u nas spał ?
- Wiem, wiem.
- A gdzie jest Lena
z Liamem ?
- Tam się bawią z
Dominiką – powiedziałam i Katy szybko do nich pobiegła.
Podeszłam do Ali i
mocno ją przytuliłam.
-Kobieto ! Jak ja
Cię dawno nie widziałam.
- Musimy to
zmienić, a jak się czujesz ? Carson mi opowiadał.
- Już teraz nie
jest źle, a przyjechał z Wami ?
- Tak, stoi tam
obok Paula. Chyba musicie pogadać, więc ja się zmywam.
- Dzięki.
Carson szedł w moją
stronę powolnym krokiem.
- Cześć. Możemy się
przejść ?
- Nie ma sprawy.
- Słuchaj… -
zaczęliśmy razem w tym samym momencie.
- Haha mów
pierwsza.
- Nie, Ty zacznij –
uśmiechnęłam się lekko
- No bo chciałbym
Cię przeprosić, wiem, że nie mieliśmy do tego wracać.
- Ja też Cię
przepraszam, za ostro zaczęłam, przecież nic się nie wydarzyło. Ale proszę Cię
wróć już do domu, za miesiąc wyjeżdżasz na zgrupowanie i musimy spędzać teraz
każdą chwilę razem.
- Chciałem wrócić
już w ten sam dzień, kiedy wyjechałem, ale Matt poprosił mnie, żebym pomógł mu
z wykończeniem domku letniskowego i abym wybrał z nim wakacje, na które się
wybierzemy po sezonie.
Podeszłam do
Carsona bliżej i przytuliłam go bardzo mocno.
- Musimy chyba już
wracać, bo zaraz będzie tort.
- Ale jeszcze jedno
muszę zrobić.
- Ale co ?
Cars chwycił mnie w
pasie i pocałował. Objęci szliśmy z powrotem do stołu i puściłam oko Iwonie na znak, że wszystko już jest dobrze,
która była bardzo zadowolona.
Po świetnej
imprezie podziękowaliśmy za przyjęcie i razem z Andersonami wróciliśmy do domu
.
************************************************************************
Kolejny rozdział !! Jak wrażenia ?
CZEKAM NA WASZE KOMENTARZE !! Nie wiem czy to ktoś w ogóle czyta, a bardzo mi na tym zależy. Pokażcie, że tu jesteście ;)
Pozdrawiam ;**
oczywiście, że czytamy! :D Jak dobrze, że się pogodzili. i to zdjęcie robi wrażenie! :d Pozdrawiam! :*
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńkiedy następny? :)
OdpowiedzUsuń