piątek, 31 stycznia 2014

Rozdział 9

Wiedziałam, że muszę to skończyć, bo uczucie może powrócić, a ja teraz kocham tylko Carsa i on jest dla mnie najważniejszy. Przez cały dzień byłam przygnębiona, nie chciałam mówić Carsonowi o Andrzeju, więc udałam, że jestem chora i źle się czuję. 

Dzisiaj wieczorem oboje byliśmy zmęczeni, więc poszliśmy spać trochę wcześniej. Przed snem sprawdzam telefon i widzę SMS .” Dobranoc, śpij dobrze – Andrzej” Zdenerwowała mnie ta wiadomość, ale nie chciałam tego po sobie pokazać. Wolałam zapomnieć i myśleć o rzeczach przyjemnych.

Jutro mecz, już nie mogę się doczekać. Mam nadzieję, że wygrają mecz ze Skrą. Rano dzwoni dzwonek do drzwi, Cars szedł otworzyć, a tam kurier z bukietem kwiatów. Od razu wiedziałam od kogo to. Nie miałam pojęcia jak wyjaśnić to Carsonowi, więc skłamałam, że to jakaś pomyłka. Czułam się podle, obiecaliśmy sobie, że niczego nie będziemy ukrywać…

Jest godzina 18 i jadę z Carsem na mecz . Kilka godzin po nim zadowolona czekam na mojego faceta, który powiedział, że jedziemy z drużyną świętować to zwycięstwo, ja jednak źle się czułam i wolałam wrócić do domu. Cars chciał pojechać ze mną, ale widziałam jaką radość sprawiła im ta wygrana, więc powiedziałam, że pójdę do domu, a on niech się idzie bawić. Nie chciał mnie zostawiać samej, ale wiedziałam, że tam zepsuje im tylko zabawę.
Chciałam pojechać taksówką, ale portfel został w samochodzie, więc niestety byłam skazana na długi spacer. Wychodząc z hali znowu trafiłam na Andrzeja.
Pytał się co robię tu sama o tej godzinie. Odpowiedziałam mu, że idę do domu pieszo. A on:
-Zwariowałaś ?Przecież to kawał drogi, wsiadaj podwiozę Cię do domu.
- Nie dzięki, przejdę się.
-To jest tylko podwózka, nic więcej.
Wiedziałam, że to nie jest dobry pomysł, ale nie mogę nadwyrężać złamanej nogi, a to jest naprawdę daleko. W centrum był korek, więc aby zabić drętwą atmosferę Andrzej włączył naszą ulubioną płytę z piosenkami.
- Przypominasz sobie coś ? – zapytał Andrzej
- Masz jeszcze tę płytę ? Niemożliwe.
Wspomnienia wróciły i powiem Wam, że bardzo fajnie wróciło się do tamtych czasów.

 Ale chwila! Co ja gadam ! Jestem z moim byłym w aucie, a przecież w domu będzie mój ukochany. Powiedziałam Andrzejowi, żeby skręcił w prawo i dalej dojechaliśmy szybciutko. Podziękowałam mu i poszłam do domu. Zauważyłam jak w tym samym momencie Cars wraca. Nie mogłam uniknąć tego pytania.
-Kto Cię przywiózł ?
-Mój dawny kolega, Andrzej Wrona.
-To Wy się znacie ? Zaproś go może do środka.
-Powiem Ci prawdę, kiedyś byliśmy razem, ale teraz to tylko kolega i liczysz się tylko ty, a Andrzej się spieszy. Chodź do domu, dlaczego wróciłeś ?
-Bez Ciebie to nie to samo, a poza tym nie chciałem Cię zostawiać samej.
-Kochany jesteś wiesz ?
-Wiem, wiem.

Miłosnym uniesieniem spędziliśmy upojną noc razem.
***********************************************************************
Kolejny rozdział !! Andrzej znowu zjawia się w życiu Agnieszki, czy coś z tego będzie ?
Zachęcam do czytania i komentowania ;)
Pozdrawiam ;*

czwartek, 30 stycznia 2014

Rozdział 8

Jak mówiłam na meczu spotkałam Andrzeja Wronę, wymieniliśmy się spojrzeniami i poszłam do Clarka. Nie wiecie o co chodzi, więc cofnijmy się w przeszłość. 

Cztery temu poznałam Andrzeja na imprezie. Był bardzo przystojny, szarmancki i uwodzicielski. To była moja pierwsza prawdziwa miłość. Naprawdę czułam się przy nim tak, jak przy Carsonie. Mieszkaliśmy sobie razem u niego w domu, byliśmy naprawdę szczęśliwi, kochaliśmy się, nawet planowaliśmy ślub. Ale wtedy nadszedł czas zgrupowania. Ja wtedy akurat zaczynałam studia i było ciężko. Andrzej wyjechał, ja nie miałam czasu i ciągle się mijaliśmy. Całe dnie spędzałam sama, nie miałam u niego wsparcia, ale jednak go kochałam. Coraz częściej się kłóciliśmy  i postanowiliśmy zakończyć ten związek. Nie chciałam tego, ale było lepiej. Bardzo cierpiałam, miałam nadzieję, że zdołamy jeszcze wszystko naprawić, ale Andrzej dostał ofertę gry w Bełchatowie, był to wielki sukces i razem ustaliliśmy, że każdy pójdzie w inną stronę. On wyjechał, ja próbowałam zapomnieć. Było ciężko, aż do czasu gdy spotkałam Carsa. Miłość od pierwszego wejrzenia. 
Wracając do sedna, gdy wychodziłam z hali wpadłam na Andrzeja ponownie. Zaproponował mi spotkanie. Na początku nie chciałam, ale po dłuższych namowach zgodziłam się i nie był to dobry wybór.
Andrzej to bardzo dobry przyjaciel Ali i czasem go u niej spotykałam, ale próbowałam go jak najwięcej unikać.
Tak minął nam ten cały czas rozłąki. Gdy Cars wrócił do Bydgoszczy dostał od trenera 3 tygodnie wolnego.
Chcieliśmy gdzieś pojechać na wakacje i Klaudia zaprosiła nas do siebie na Majorkę. Było cudownie. Długie romantyczne spacery nocą, mnóstwo imprez i najlepsi przyjaciele. Pojechaliśmy całą naszą paczką, czyli Ala z Mattem, Klaudia z Miguelem i my.

To były najlepsze wakacje, na których byłam. Ale niestety musieliśmy wracać, bo trzeba było załatwić parę spraw przed rozpoczęciem sezonu. 

Jest środa, Cars poszedł na trening, a ja słyszę dzwonek do drzwi. Gdy je otworzyłam myślałam, że zemdleję. W progu stał nie kto inny jak Andrzej Wrona.
Pytam Andrzeja co tu robi. A on mi na to:
-Przez ten cały czas zrozumiałem, że wtedy popełniliśmy błąd. Czekałem aż powiesz mi, że mam zostać, że mnie potrzebujesz, i że mam wrócić do Ciebie. To rozstanie było dla mnie wielkim przeżyciem. Aga ja nikogo nie kochałem tak jak Ciebie….
Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Z jednej strony kocham Carsa najbardziej na świecie, ale wszystkie tamte wspomnienia wróciły. Padał deszcz, więc wpuściłam Andrzeja do domu. Czekała mnie ciężka rozmowa. Myśli w mojej głowie plątały się niemiłosiernie.
-Dlaczego przyjeżdżasz tu teraz ? Wiesz ile na Ciebie czekałam, a teraz kiedy układam sobie życie z kimś innym, Ty się zjawiasz i mówisz, że popełniliśmy błąd ?
-A więc masz kogoś ?
- A co myślałeś, że będę do końca życia na Ciebie czekać ?
- A mogę wiedzieć kto jest tym szczęśliwcem ?
-Nie wiem czy znasz, ale Carson Clark.
-Nowy zawodnik Transferu. Widzę, że słabość do siatkarzy nadal w tobie siedzi.
- Daruj sobie, takie żarty. Poznaliśmy się przez przypadek, po twoim wyjeździe przestałam chodzić na mecze. Nie wiem po co tu przyjechałeś. Myślałeś, że po tak długim czasie od tak Ci wybaczę ?
-Nie myślałem tak, ale uwierz mi, to jest dla mnie naprawdę ciężkie.
-I jak ty sobie to wszystko wyobrażasz?
-Pojutrze gramy tutaj mecz i chciałem, żebyśmy zakończyli tę wojnę, rozstali się jak dorośli ludzie i zostali przyjaciółmi.
-Dobrze, możemy się rozstać ja dorośli ludzie, ale teraz już chyba musisz iść, bo Cars zaraz wraca.
-Chcę Ci jeszcze powiedzieć, że nigdy nie zapomnę o tym co było kiedyś między nami. Zawsze będziesz dla mnie bliska.

Andrzej poszedł, nie wiedziałam co mam robić. Wraca po 2 latach jak gdyby nigdy nic. Nie chcę mieć z nim nic do czynienia.
************************************************************************
Kolejny rozdział ;) Myślicie, że Andrzej namiesza w ich życiu ? Przekonacie się w kolejnych rozdziałach.
Wszystkich zachęcam do czytania i komentowania ;)
Pozdrawiam ;*

środa, 29 stycznia 2014

Rozdział 7

Na szczęście mama mnie zrozumiała i święta spędzimy wszyscy razem w Gdańsku. Będę starała się, aby te święta zapadły w pamięci Carsona na długo.

We wtorkowe popołudnie poszliśmy na przedświąteczne zakupy. Mamie kupiłam jej ulubiony perfum, tacie krawat, Mateuszowi koszulę, Monice naszyjnik, Wiktorii (żona i córka mojego brata) zabawkę, a Carsonowi zegarek. Mam nadzieję, że będą to najwspanialsze święta w moim życiu. Jutro mecz, a po nim, na następny dzień jedziemy. To będzie pierwsze spotkanie rodziców z Carsem. Trochę się boję…

Święta minęły nam bardzo fajnie. Rodzice bardzo go polubili, ale najlepszy kontakt to złapał z Mateuszem. Ja praktycznie całe święta bawiłam się małą Wiktorią. Jaka ta mała jest cudowna. Ale wszystko co dobre musi się skończyć, więc musieliśmy wracać. 

W poniedziałek Cars wrócił z treningu o 20 i postanowiłam zrobić mu niespodziankę. Zrobiłam jego ulubione danie i spędziliśmy bardzo romantyczny wieczór tylko we dwoje. Nasza miłość do siebie jest ogromna. Pożądaliśmy siebie, po kolacji Cars wziął mnie na ręce, przypchnął do ściany i zaczęliśmy się całować. Z rozwoju sytuacji wylądowaliśmy w łóżku i chyba wiadomo co było dalej…

Rano obudził mnie pocałunek w ramię. Jakie to było urocze. Budzić się obok takiego mężczyzny to spełnienie marzeń.  Niewątpliwie jest najwspanialszym człowiekiem na ziemi. Tak sobie żyliśmy przez kilka miesięcy kochając się i wspierając nawzajem.

Nadszedł dzień wesela Ali. Polecieliśmy do Stanów na ceremonię. Było cudownie, Alicja miała piękną suknię i pomimo tego, że jest dużo niższa od Matt‘a wyglądali idealnie. Myślałam sobie wtedy czy mnie też kiedyś spotka taki moment, że będę mogła się związać na zawsze z Carsem. Byliśmy ze sobą już 1,5 roku. Zdarzały się kłótnie, ale zawsze potrafiliśmy się pogodzić.

Po ślubie odwiedziliśmy jeszcze rodziców Carsa, było jak zwykle miło, wygrzaliśmy się kilka dni na plaży i wróciliśmy do Bydgoszczy, rzeczywistość na nas czekała…

Przed nami trudny okres w naszym związku . Carson otrzymał powołanie do reprezentacji i na jakiś czas musimy się rozstać. Nie wiem jak to przeżyję. Będę jeździła na niektóre mecze, ale podczas zgrupowania muszę skończyć studia. To będzie dla naszego związku wielki sprawdzian. Obiecaliśmy , że zawsze będziemy sobie wierni i jakby coś się działo to od razu mam do niego przyjeżdżać. To będzie nasze najdłuższe rozstanie. Ponad 3 miesiące osobno, będzie ciężko, ale Alicja ma ten sam problem. Musimy to przetrwać…

Przez ten czas codziennie gadaliśmy przez Skype’a i jakoś przeżyliśmy. Nasze pierwsze spotkanie było 1,5 miesiąca od wyjazdu. Reprezentacja USA grała z Polską w grupie, więc pojechaliśmy do Katowic na mecz i się spotkaliśmy. Wygrała Polska, z czego bardzo się cieszę, ale Cars dobrze zagrał, więc podwójne szczęście. Na tym meczu spotkałam pewną osobę, która utrudniła nasze życie, ale o tym opowiem Wam później.
**********************************************************************

Jest kolejny post ;) Jak myślicie kim będzie ta osoba ? I jak potoczą się losy Agnieszki i Carsona ?
Czekam na Wasze komentarze ;)
Pozdrawiam ;*

wtorek, 28 stycznia 2014

Rozdział 6



                                
Postanowiliśmy razem zamieszkać. Na początku mieliśmy mieszkać u niego, ale moje mieszkanie jest większe, więc zdecydowaliśmy, że zamieszkamy u mnie. Była to odważna decyzja, ale przecież się kochamy  i prawie każdą wolną chwilę spędzamy razem. Ten czas był dla nas wyjątkowy. Romantyczne spacery, wieczory. Czułam się naprawdę bezpiecznie i dziękowałam Bogu za takiego mężczyznę.
Nadchodziły święta Bożego Narodzenia. Cars bardzo chciał przedstawić mnie swoim rodzicom. Do świąt zostały 2 tygodnie, więc postanowiliśmy, że na tydzień pojedziemy do Stanów. Cars miał akurat przerwę w graniu, bo nabawił się lekkiego naderwania mięśnia.

Wyjechaliśmy w czwartek i bardzo obawiałam się jak wypadnę przed rodziną Carsona. Po długiej podróży na inny kontynent dolecieliśmy do Santa Barbara. Jego rodzina bardzo ciepło mnie przyjęła. Mama jest bardzo miła, a tata zabawny i zafascynowany siatkówką. Carson ma dwóch starszych braci, którzy są optymistycznie nastawieni do życia.USA to niesamowity kraj, polecam każdemu taką wycieczkę.


Razem z Carsonem i jego rodziną spędziłam cudowny tydzień. Nadszedł czas powrotu do domu, pożegnaliśmy się z rodzicami i wróciliśmy do Polski. Do świąt został tydzień. Chciałabym, aby był on wyjątkowy, bo to będą pierwsze święta Carsona w Polsce. Mięliśmy problem, bo nie było mowy, żebym nie przyjechała do rodziców na święta, a z drugiej strony nie chciałam zostawiać Carsa samego. Czekała mnie rozmowa z mamą, ale nie wyobrażałam sobie świąt bez niego.
********************************************************************************

Święta razem czy osobno ? Już niedługo się dowiecie ;)
Zachęcam wszystkich do komentowania !!
Pozdrawiam ;*

poniedziałek, 27 stycznia 2014

Rozdział 5

Kolejny tydzień minął nam szczęśliwie. Codziennie spotykałam się z Carsonem i z minuty na minutę coraz bardziej się w nim zakochiwałam. We wtorek, gdzieś ok 11 słyszę dzwonek do drzwi, myślałam, że to Cars, ale myliłam się. Był to kurier z bukietem czerwonych róż.  W środku był liścik z zaproszeniem na kolację od niego. Zadzwoniłam do Klaudii i poszłyśmy na zakupy. Kupiłam sobie specjalnie na tę okazję piękną, niebieską sukienkę, poszłam do fryzjera i zrobiłam się na bóstwo. Wiedziałam, że ten wieczór będzie przełomowy w naszym życiu.
Nadeszła 20, przyjechała taksówka i pojechałam do Carsa. Drzwi otwiera mi pięknie ubrany, wysoki, niebieskooki blondyn z idealnie ułożonymi włosami. Weszłam do środka i ujrzałam pięknie przystrojony stół, świece i usłyszałam muzykę, która leciała gdzieś w tle. Carson zadbał o wszystko, było naprawdę romantycznie. Po kolacji zaczęliśmy tańczyć. Czułam się niesamowicie szczęśliwa. Chciałam, żeby ta chwila trwała wiecznie. Wtedy usłyszałam najpiękniejsze słowa od mężczyzny, jakie kiedykolwiek mogłabym usłyszeć.
Cars powiedział mi:
-Pewnego mroźnego dnia spotkałem dziewczynę, trochę łamagę, bo złamała nogę. Spojrzałem w jej oczy i już wtedy wiedziałem, że jest ona tą jedyną. Później wróciłem do domu i nie mogłem przestać o niej myśleć. Każdy mecz grałem dla niej, starałem się, a ona przewróciła moje życie do góry nogami. Nigdy nie pomyślałbym, że w tak krótkim czasie ktoś może stać się tak bliskim.
Kocham Cię i tylko Ty się dla mnie liczysz.”
Ja ze łzami w oczach wskoczyłam mu w ramiona i zaczęliśmy się całować. Czułam, że to już czas na krok dalej. Poszliśmy do sypialni i powiem Wam, że było cudownie.


Rano obudziłam się wtulona w ukochanego. Jestem naprawdę szczęśliwa.
Leżeliśmy sobie i nie chciało nam się wyłazić z łóżka. Zadawaliśmy sobie różne pytania i obiecaliśmy, że nigdy niczego nie będziemy przed sobą ukrywać.

Cars pojechał na trening, a ja musiałam zacząć się uczyć, bo wolne się skończyło i studia się same nie zdają. Dziennikarstwo to ciężki kierunek, ale za to potem będzie satysfakcja z każdego przeprowadzonego wywiadu. Więc bez żadnych atrakcji minęło nam kilka dni.
***********************************************************************

Kolejny rozdział dodany, mam nadzieję, że będzie Was tu coraz więcej i czekam na Wasze komentarze ;)
Pozdrawiam ;*

niedziela, 26 stycznia 2014

Rozdział 4

Jest niedziela wieczór. Oglądam film, gdy nagle słyszę dzwonek do drzwi. Otwieram i widzę Carsa. Od razu wskoczyłam mu w ramiona i powiedziałam:

-Nareszcie jesteś !
Poczułam wielką radość, gdy go zobaczyłam.

Kilka dni upłynęło bez żadnych wrażeń, oczywiście Cars codziennie mnie odwiedzał ;)

Nadszedł cudowny dzień zdjęcia gipsu. Pojechaliśmy do szpitala i poczułam ulgę. Trochę dziwnie się chodziło, ale na szczęście było mi lżej. Wieczorem Carson pierwszy raz zabrał mnie na kolację do restauracji, było bardzo przyjemnie. Nagle podeszły do nas jakieś 3 dziewczyny i poprosiły Carsa o autograf i zdjęcie. Zapytał mnie czy może na chwilę odejść, a ja skinęłam głową na tak. Czułam się trochę dziwnie, ale byłam z niego dumna. Po kolacji poszliśmy na romantyczny spacer wzdłuż Brdy. Było cudownie. Nagle stanęliśmy, spojrzeliśmy sobie w oczy i poczułam jak facet, w którym się zakochuje ściska moją dłoń. Od razu odwzajemniłam to uczucie i uśmiech pojawił się na naszych twarzach.
Staliśmy pod latarnią, gdy nagle stało się. Cars złapał mnie lekko, przyciągnął do siebie i pocałował mnie. Była to najpiękniejsza chwila w moim życiu. Czułam się jak najpiękniejsza i najszczęśliwsza dziewczyna na świecie. Zrobiło się chłodno, więc Cars odprowadził mnie do domu, oczywiście pożegnałam go pocałunkiem. Powiem Wam tyle, całuje niesamowicie.

Przez całą noc nie mogłam z wrażenia spać. 

Minął prawie tydzień. Przez ten czas byłam u Carsa w mieszkaniu. Powiem, że fajne, nowoczesne, ale trochę małe. W środę byliśmy na urodzinach Marcina Walińskiego (kolegi z drużyny), poznałam praktycznie wszystkich zawodników i są to przesympatyczni ludzie, niektórych już znałam, ale mniejsza z tym. Nadszedł piątek i mecz. Dzisiaj grają z Warszawą. Cars nie wie, że przyjdę na mecz. Chce zrobić mu niespodziankę. Wzięłam jego klubową koszulkę, którą niedawno od niego dostałam i pojechałam. Po meczu nastroje były wspaniałe. Łuczniczka doprowadziła drużynę do zwycięstwa. Po meczu multum fanów podbiegło do barierek po autografy i zdjęcia. Siedzę sobie i patrzę jak Cars rozdaje autografy. Zastanawiam się (co ja takiego w sobie mam, że on wybrał mnie, a nie je ? Każda z tych dziewczyn zrobiłaby dla niego wszystko, a on wybrał mnie).
Carson zbliżał się do mnie, więc podeszłam do barierki, jego mina gdy mnie zobaczył była komiczna. Uśmiechnął się i powiedział kibicom, że za chwilę wróci. Podszedł do mnie i pocałował mnie. Czułam się taka dumna. Pogratulowałam mu i poprosił mnie, żebym na niego zaczekała.
Po meczu pojechaliśmy do mnie do domu i przy winie rozmawialiśmy o wszystkim. Później obejrzeliśmy film i nie pamiętam kiedy zasnęłam w jego objęciach. Było cudownie, czułam się taka bezpieczna. To była nasza pierwsza noc spędzona razem. Rano, gdy się obudziłam,  go już nie było, ale zauważyłam na stole gotowe śniadanie i kartkę z napisem: " Musiałem jechać na trening, słodko śpisz. Do zobaczenia wieczorem ;* "

Kocham takie momenty....


************************************************************************
Mam nadzieję, że Wam się podoba. Gorąco zachęcam Was do komentowania, bo to bardzo motywuje do dalszego pisania ;)
Pozdrawiam ;*

sobota, 25 stycznia 2014

Rozdział 3


Jest środa, gips nadal uciążliwy, ale nauczyłam się w miarę szybko chodzić. Wygląda to komicznie, ale inaczej nie mogłabym funkcjonować. Miałam dzisiaj ogromnego lenia. O 15 przyszedł do mnie Carson i spędziliśmy prawie cały dzień razem. Wiem, że to dziwnie brzmi, ale przez te kilka dni bardzo się do siebie zbliżyliśmy. Cars (tak na niego mówię) nie ma wielu znajomych w Polsce, bo dopiero przyjechał do kraju, więc dużo czasu spędzamy razem. Czuje się przy nim bardzo swobodnie i nie muszę udawać kogoś, kim nie jestem. Wieczorem Cars pojechał na trening  i przez kilka dni się nie zobaczymy, bo Transfer ma mecz wyjazdowy w Radomiu. Cały piąteczek spędziłam sama, filmy, filmy i filmy. Ile ja bym dała, żeby zdjąć już ten gips. No cóż… Wieczorem zadzwoniłam do mojej przyjaciółki Klaudii zaprosiłam ją na babski wieczór. Opowiedziałam jej cała historię o Carsonie i przy czerwonym winku spędziłyśmy cały piątkowy wieczór. Jest godzina 2 w nocy, patrzę na telefon a tu SMS. 
„ Cześć. Jak się czujesz ? Jesteśmy już po treningu, odprawie i nie mogę zasnąć. Ciągle myślę o jednej blondynce, która przewróciła moje życie do góry nogami. Mam nadzieję, że jesteś bezpieczna. W niedzielę wracam, dobranoc, tęsknię .„
Moja odpowiedź brzmiała tak: „ U mnie wszystko w porządku, tez nie mogę zasnąć, bo myślę o pewnym wysokim blondynie. Nie mogę się doczekać niedzieli. Powodzenia jutro <3 „
Szczęśliwa zasnęłam…

W sobotę odwiedziła mnie moja mamusia. Jak to mama narobiła mi mnóstwo obiadków. Jak ja ją kocham ;)
Nie chciałam jej mówić o Carsie, bo jak to ona zaczęłaby dopytywać, a my przecież nie jesteśmy nawet razem. Ale mama zauważyła męski zegarek, który Cars u mnie zostawił i zapytała kogo to. Nie chciałam jej okłamywać, więc opowiedziałam o Carsonie. Była zachwycona, choć według niej miał jedną wadę, a mianowicie wiek. Między nami według niej jest spora różnica wieku. Ja mam 20 lat, a on 25. Mi to nie przeszkadza, bo z nikim nie czuję się tak dobrze jak z nim. Mama pojechała, w domu pustka i poczułam, że brakuje mi Carsa. Bez niego jest tak nudno, nic się nie dzieję. Nie mogę przestać o nim myśleć. Postanowiłam przed meczem do niego zatelefonować. Nasza rozmowa wyglądała mniej więcej tak:
-Cześć. Jak się czujesz przed meczem?
-Hej. Czekałem na ten telefon, teraz kiedy Cię słyszę czuję się dużo lepiej.
- Miło usłyszeć twój głos. Bez Ciebie tu jest tak pusto.
-Wiem, wiem. Już jutro wracam. Za chwilę idziemy na halę, muszę kończyć. Do jutra, trzymaj się dobrze !
- Trzymam kciuki.
Po tym telefonie od razu lepiej się poczułam. Po 2h gry niestety Transfer przegrał 1:3. Źle znoszę porażki, więc humor mi się popsuł, ale to jest sport i trzeba się z tym pogodzić.
Jeszcze tylko 5 dni i będę mogła normalnie chodzić. Hurra !!!

Jestem zmęczona, idę spać. Napiszę jeszcze tylko SMS: „Wierzę, że walczyliście, nie przejmuj się. Do jutra, dobranoc.
************************************************************************


Kolejny rozdział dodany. Mam nadzieję, że Wam się spodoba i będziecie tu zaglądali częściej. 
Jeżeli już tu jesteś zostaw komentarz, to bardzo buduje i dodaje chęci do dalszej pracy ;) 
Pozdrawiam i całuję ;*

piątek, 24 stycznia 2014

Rozdział 2

Obudziłam się dzisiaj o 9 i powiem Wam, że noga w gipsie jest strasznie uciążliwa. Oglądam film, gdy nagle słyszę dzwonek do drzwi. Otwieram, a w nich stoi Carson. Na mojej twarzy od razu pojawił się uśmiech. Clark kupił produkty i zrobił dla nas obojga Spaghetti. Pomyślałam sobie ( co to za facet, wysoki, troskliwy i jeszcze świetnie gotuje, po prostu ideał ). Po obiedzie opowiadaliśmy o sobie, on o swojej sportowej karierze, a ja o moim zwykłym życiu.  Rozmawiało nam się cudownie, Carson musiał pójść na trening, bo wieczorem miał ważny mecz z Resovią. Pożegnałam go buziakiem w policzek i życzyłam mu powodzenia. Zwykle nie oglądam meczów, ale chciał zobaczyć jak sobie poradzi. Po 3 godzinach zaciętej walki Transfer niespodziewanie wygrał z Mistrzem Polski. Cóż za radość, od razu wzięłam telefon, przewracając się przy tym o szafkę i napisałam SMS do Carsona. „ Gratuluję wygranej, spisałeś się na medal. Mam nadzieję, że jutro znowu mnie odwiedzisz ;) „.  Po jakiś 2h dostałam odpowiedź: „ Dzięki bardzo, było ciężko, ale wiedziałem, że robię to dla kogoś. Do jutra, śpij dobrze .” Gdy przeczytałam tę wiadomość, serce mi mocniej zabiło i poczułam, że to jest ten jedyny…
*******************************************************************************

Aby zachęcić Was do mojego opowiadania wstawiam bonusowo drugi rozdział ;)
Pozdrawiam ;**

Rozdział 1



Jest godzina 17, wracam z uczelni. Piękna zima, ale ślisko niemiłosiernie. No i na moje szczęście musiałam się przewrócić. Tak niefortunnie upadłam, że noga złamana. Ból niesamowity, nie mogę sama wstać i co teraz ?
Obok mnie przechodzi wysoki blondyn o niebieskich oczach i pyta mnie:
-Co się stało ? Mogę Ci jakoś pomóc ?
-Chyba złamałam nogę, możesz zawieźć mnie do szpitala ?
-Nie ma sprawy.
Wziął mnie na ręce, zaniósł do samochodu i pojechaliśmy. W czasie jazdy przedstawił się:
-Tak w ogóle nazywam się Carson.
- Ja Agnieszka. Masz niesamowity akcent, skąd pochodzisz ?
-Jestem z USA, ale teraz przyjechałam do Polski , bo gram w klubie.
-W jakim klubie ?
-Jestem siatkarzem i gram w Transferze Bydgoszcz.
- O ! Ciekawy zawód.
Po 30 min. Dojechaliśmy do szpitala i założyli mi gips. Dwa tygodnie bez wychodzenia z domu . Chyba umrę. Carson zawiózł mnie do domu, zaprosiłam go do środka i rozmawialiśmy. Nawet nie wiecie jak przyjemna była ta rozmowa, wydawało mi się jakbyśmy znali się od bardzo dawna. Nawet nie wiem kiedy minęły 3 godziny. Carson, wychodząc, zostawił swój numer telefonu i powiedział:
-Jeżeli byś czegoś potrzebowała to dzwoń, jutro postaram się przyjść z zakupami.
- Jesteś taki opiekuńczy, ale nie musisz robić sobie kłopotu.
- Dla mnie to żaden kłopot.

Po wyjściu Carsona usiadłam przed kominkiem i byłam naprawdę szczęśliwa. Czułam, że to nie będzie zwykły kolega. 
*********************************************************************

No i jest pierwszy rozdział. Mam nadzieję, że Was nim zaciekawię ;)
Jeżeli już tu jesteś zostaw jakiś komentarz ;)
Pozdrawiam !!