sobota, 25 stycznia 2014

Rozdział 3


Jest środa, gips nadal uciążliwy, ale nauczyłam się w miarę szybko chodzić. Wygląda to komicznie, ale inaczej nie mogłabym funkcjonować. Miałam dzisiaj ogromnego lenia. O 15 przyszedł do mnie Carson i spędziliśmy prawie cały dzień razem. Wiem, że to dziwnie brzmi, ale przez te kilka dni bardzo się do siebie zbliżyliśmy. Cars (tak na niego mówię) nie ma wielu znajomych w Polsce, bo dopiero przyjechał do kraju, więc dużo czasu spędzamy razem. Czuje się przy nim bardzo swobodnie i nie muszę udawać kogoś, kim nie jestem. Wieczorem Cars pojechał na trening  i przez kilka dni się nie zobaczymy, bo Transfer ma mecz wyjazdowy w Radomiu. Cały piąteczek spędziłam sama, filmy, filmy i filmy. Ile ja bym dała, żeby zdjąć już ten gips. No cóż… Wieczorem zadzwoniłam do mojej przyjaciółki Klaudii zaprosiłam ją na babski wieczór. Opowiedziałam jej cała historię o Carsonie i przy czerwonym winku spędziłyśmy cały piątkowy wieczór. Jest godzina 2 w nocy, patrzę na telefon a tu SMS. 
„ Cześć. Jak się czujesz ? Jesteśmy już po treningu, odprawie i nie mogę zasnąć. Ciągle myślę o jednej blondynce, która przewróciła moje życie do góry nogami. Mam nadzieję, że jesteś bezpieczna. W niedzielę wracam, dobranoc, tęsknię .„
Moja odpowiedź brzmiała tak: „ U mnie wszystko w porządku, tez nie mogę zasnąć, bo myślę o pewnym wysokim blondynie. Nie mogę się doczekać niedzieli. Powodzenia jutro <3 „
Szczęśliwa zasnęłam…

W sobotę odwiedziła mnie moja mamusia. Jak to mama narobiła mi mnóstwo obiadków. Jak ja ją kocham ;)
Nie chciałam jej mówić o Carsie, bo jak to ona zaczęłaby dopytywać, a my przecież nie jesteśmy nawet razem. Ale mama zauważyła męski zegarek, który Cars u mnie zostawił i zapytała kogo to. Nie chciałam jej okłamywać, więc opowiedziałam o Carsonie. Była zachwycona, choć według niej miał jedną wadę, a mianowicie wiek. Między nami według niej jest spora różnica wieku. Ja mam 20 lat, a on 25. Mi to nie przeszkadza, bo z nikim nie czuję się tak dobrze jak z nim. Mama pojechała, w domu pustka i poczułam, że brakuje mi Carsa. Bez niego jest tak nudno, nic się nie dzieję. Nie mogę przestać o nim myśleć. Postanowiłam przed meczem do niego zatelefonować. Nasza rozmowa wyglądała mniej więcej tak:
-Cześć. Jak się czujesz przed meczem?
-Hej. Czekałem na ten telefon, teraz kiedy Cię słyszę czuję się dużo lepiej.
- Miło usłyszeć twój głos. Bez Ciebie tu jest tak pusto.
-Wiem, wiem. Już jutro wracam. Za chwilę idziemy na halę, muszę kończyć. Do jutra, trzymaj się dobrze !
- Trzymam kciuki.
Po tym telefonie od razu lepiej się poczułam. Po 2h gry niestety Transfer przegrał 1:3. Źle znoszę porażki, więc humor mi się popsuł, ale to jest sport i trzeba się z tym pogodzić.
Jeszcze tylko 5 dni i będę mogła normalnie chodzić. Hurra !!!

Jestem zmęczona, idę spać. Napiszę jeszcze tylko SMS: „Wierzę, że walczyliście, nie przejmuj się. Do jutra, dobranoc.
************************************************************************


Kolejny rozdział dodany. Mam nadzieję, że Wam się spodoba i będziecie tu zaglądali częściej. 
Jeżeli już tu jesteś zostaw komentarz, to bardzo buduje i dodaje chęci do dalszej pracy ;) 
Pozdrawiam i całuję ;*

1 komentarz: