Jest środa, gips
nadal uciążliwy, ale nauczyłam się w miarę szybko chodzić. Wygląda to
komicznie, ale inaczej nie mogłabym funkcjonować. Miałam dzisiaj ogromnego
lenia. O 15 przyszedł do mnie Carson i spędziliśmy prawie cały dzień razem.
Wiem, że to dziwnie brzmi, ale przez te kilka dni bardzo się do siebie
zbliżyliśmy. Cars (tak na niego mówię) nie ma wielu znajomych w Polsce, bo
dopiero przyjechał do kraju, więc dużo czasu spędzamy razem. Czuje się przy nim
bardzo swobodnie i nie muszę udawać kogoś, kim nie jestem. Wieczorem Cars
pojechał na trening i przez kilka dni
się nie zobaczymy, bo Transfer ma mecz wyjazdowy w Radomiu. Cały piąteczek spędziłam
sama, filmy, filmy i filmy. Ile ja bym dała, żeby zdjąć już ten gips. No cóż…
Wieczorem zadzwoniłam do mojej przyjaciółki Klaudii zaprosiłam ją na babski
wieczór. Opowiedziałam jej cała historię o Carsonie i przy czerwonym winku
spędziłyśmy cały piątkowy wieczór. Jest godzina 2 w nocy, patrzę na telefon a
tu SMS.
„ Cześć. Jak się czujesz ? Jesteśmy już po treningu, odprawie i nie
mogę zasnąć. Ciągle myślę o jednej blondynce, która przewróciła moje życie do
góry nogami. Mam nadzieję, że jesteś bezpieczna. W niedzielę wracam, dobranoc,
tęsknię .„
Moja odpowiedź
brzmiała tak: „ U mnie wszystko w porządku, tez nie mogę zasnąć, bo myślę o
pewnym wysokim blondynie. Nie mogę się doczekać niedzieli. Powodzenia jutro
<3 „
Szczęśliwa
zasnęłam…
W sobotę odwiedziła
mnie moja mamusia. Jak to mama narobiła mi mnóstwo obiadków. Jak ja ją kocham
;)
Nie chciałam jej
mówić o Carsie, bo jak to ona zaczęłaby dopytywać, a my przecież nie jesteśmy
nawet razem. Ale mama zauważyła męski zegarek, który Cars u mnie zostawił i
zapytała kogo to. Nie chciałam jej okłamywać, więc opowiedziałam o Carsonie.
Była zachwycona, choć według niej miał jedną wadę, a mianowicie wiek. Między
nami według niej jest spora różnica wieku. Ja mam 20 lat, a on 25. Mi to nie
przeszkadza, bo z nikim nie czuję się tak dobrze jak z nim. Mama pojechała, w
domu pustka i poczułam, że brakuje mi Carsa. Bez niego jest tak nudno, nic się
nie dzieję. Nie mogę przestać o nim myśleć. Postanowiłam przed meczem do niego
zatelefonować. Nasza rozmowa wyglądała mniej więcej tak:
-Cześć. Jak się czujesz
przed meczem?
-Hej. Czekałem na
ten telefon, teraz kiedy Cię słyszę czuję się dużo lepiej.
- Miło usłyszeć
twój głos. Bez Ciebie tu jest tak pusto.
-Wiem, wiem. Już
jutro wracam. Za chwilę idziemy na halę, muszę kończyć. Do jutra, trzymaj się
dobrze !
- Trzymam kciuki.
Po tym telefonie od
razu lepiej się poczułam. Po 2h gry niestety Transfer przegrał 1:3. Źle znoszę
porażki, więc humor mi się popsuł, ale to jest sport i trzeba się z tym
pogodzić.
Jeszcze tylko 5 dni
i będę mogła normalnie chodzić. Hurra !!!
Jestem zmęczona,
idę spać. Napiszę jeszcze tylko SMS: „Wierzę, że walczyliście, nie przejmuj
się. Do jutra, dobranoc.
************************************************************************
Kolejny rozdział dodany. Mam nadzieję, że Wam się spodoba i będziecie tu zaglądali częściej.
Jeżeli już tu jesteś zostaw komentarz, to bardzo buduje i dodaje chęci do dalszej pracy ;)
Pozdrawiam i całuję ;*
hahahhaa. co za życie. :)
OdpowiedzUsuń