Dzisiejszego ranka
wstałam dosyć szybko. Maluchy słodko spały, więc poszłam pobiegać, a po drodze
zrobiłam zakupy. Wróciłam do domu i zaczęłam robić urodzinowe śniadanie dla
Carsona, czyli „pankejki” z malinami i borówkami. Później wzięłam maluchy i
ubrałam je w bluzeczki, które ostatnio kupiłam z napisem „I love my daddy” . To
był taki uroczy widok.
Po cichu weszliśmy
do naszej sypialni.
- Pobudka. „Happy
birthday to you, happy birthday to you…” – zaśpiewałam, a Carson trząc jeszcze
oczy podniósł się na łóżku i wziął maluchy na ręce. Usiadłam obok niego na
łóżku i mocno przytuliłam.
-Wszystkiego
najlepszego kochanie !
- Dziękuję bardzo !
– odpowiedział z wielkim uśmiechem na twarzy.
Po chwili wstał z
łóżka, poszedł po aparat i porobiliśmy kilka fotek.
- Idę zrobić
śniadanie. Masz Aga jakieś życzenia ?
- Dzisiaj jest
dzień wyjątkowy i śniadanie już na Ciebie czeka w kuchni.
- Hahaha, tak to ja
mogę żyć codziennie.
Carson podszedł do
mnie i sprzedał mi soczystego buziaka.
- No dobra, dobra
starczy tych Waszych słodkości. Młody wszystkiego najlepszego – wtrącił zaspany
Sutton, który właśnie wychodził z pokoju.
- Już nie taki
młody – zaśmiałam się
Po bardzo radosnym poranku Carson musiał iść
na trening, a my z Suttonem poszliśmy na spacer.
- A co robicie
dzisiaj z dziećmi ?
- Zawożę je do
mojej przyjaciółki Iwony i tam zostaną z opiekunką, która zajmuje się też jej
dziećmi. Znam ją bardzo dobrze i nie mam obaw co to zostawienia ich.
- Mama tak chciałby
je zobaczyć. Kiedy Wy ostatnio u nas byliście ?
- Długo nie byliśmy w Stanach, ale Liam z Lenką są za mali, żeby lecieć
samolotem, poza tym Carson ma napięty sezon i naprawdę nie mamy czasu, postaramy się wpaść kiedy tylko będziemy mogli. Ale może
wrócimy już do domu, bo trochę zimno się robi.
- Nic mi nie mów,
ja tu już od godziny zamarzam.
- Haha, mogłeś
powiedzieć.
- No nie jestem przyzwyczajony
do takich temperatur a tym bardziej do śniegu.
Wróciliśmy do domu.
Po chwili z treningu wrócił Carson zaczęłam się powoli przygotowywać.
- Dobra chłopaki.
Wy zostajecie z dziećmi, a ja lecę na godzinę do kosmetyczki, pasuje ?
- No a mamy inne
wyjście ?
- Nie macie.
Papa !
Po ponad godzince
relaksu wróciłam do domu. Telefony do Carsona się nie urywały. Co chwilę ktoś
do niego dzwonił z życzeniami, a ja miałam problem z maluchami, bo ciągle płakały.
Były dzisiaj bardzo marudne. Po dłuższym czasie jednak zasnęły. Do imprezy nie
zostało dużo czasu, więc poszłam wziąć kąpiel. Wychodząc z łazienki owinięta
ręcznikiem zauważyłam, że wzrok Suttona zatrzymał się na mnie i usłyszałam tylko komentarz:
- No, no…
- Ej koleś, to jest
moja żona .
- No już dobra,
tylko patrzę.
- A Wy zamiast
siedzieć na kanapie i się gapić może ruszycie się ? – przerwałam im
- Już dobrze, a co
mamy zrobić ?
- Trochę Cię znam i
szykujesz się do wyjścia dosyć długo, więc zawieź Liama i Lenę do Ignaczaków.
Ja już wszystko zapakowałam, w sypialni masz torbę.
- Okey, wpadnę
jeszcze na stację benzynową.
- Dobra, ale
pospiesz się.
Ucałowałam nasze
skarby i poszłam do łazienki się wymalować i uczesać. Postawiłam na lekkie loki
i dosyć naturalny makijaż. Po chwili przyjechał Carson i przyszedł do pokoju.
- Oczywiście.
Przed zapięciem
pocałował mnie w ramię, a później objął w talii.
- Pięknie
wyglądasz.
- Cieszę się, że Ci
się podobam. Ale teraz Ty musisz się ubrać. Czekam na Was na dole.
Po chwili czekania
zeszli moi dżentelmeni, którzy wyglądali niezwykle przystojnie. Haha
Ubrałam płaszcz i
pojechaliśmy na salę. Były spore korki, więc się trochę spóźniliśmy.
Po wejściu wszyscy już byli i zaczęli śpiewać sto lat. Carson się zaczerwienił, a ja nie
mogłam powstrzymać od śmiechu. Po odśpiewaniu tradycyjnego „Sto Lat” nadszedł
czas na życzenia. Wszyscy po kolei. Niektóre prezenty to nas rozbawiły
totalnie. Oczywiście jak dostał Playstation 4 to cieszył się jak małe dziecko.
- No kochanie.
Przez najbliższy tydzień tylko gram – skomentował Carson
Cała sala wybuchła
śmiechem, a ja tylko z uśmiechem na twarzy wzruszyłam ramionami.
Na koniec przyszedł
czas na życzenia ode mnie.
- No to kochanie. W
Twoje 30-ste już urodziny życzę Ci przede wszystkim szczęścia. Ale też zdrowia,
formy no i oczywiście Mistrzostwa Polski, żebyśmy zawsze byli razem i żebyś
spełnił każde swoje marzenie.
- Aguś dzięki, ale
moje już się spełniły i Wy nimi jesteście.
- No to mam dla
Ciebie mały prezent.
I w tym momencie Igła z Konarem wnieśli dużą antyramę z naszym
zdjęciem, wykonane jako fotomozaika. Carson bardzo się ucieszył i aż podniósł
mnie do góry.
Po tej jakby części oficjalnej wszyscy usiedliśmy to stołu i skonsumowaliśmy
posiłek. Po kilku głębszych każdy wyrwał na parkiet i wirowaliśmy cały czas. Po jakiejś chwili zauważyłam jak przyszła jakaś dziewczyna. Zapytałam Igłę, bo
akurat wtedy z nim tańczyłam kto to jest i okazało się, że to była ta Gosia… Skąd ona się tu znalazła...
************************************************************************
Nareszcie rozdział ;) Jak się podoba ? Mam teraz dużo na głowie i dlatego tak rzadko dodaję. Ale muszę się Wam pochwalić, że na ostatnim meczu przytuliłam Carsona !!
CZEKAM NA WASZE KOMENTARZE !!!
Pozdrawiam ;**