wtorek, 4 marca 2014

Rozdział 37

Po kilku dniach pobytu w szpitalu mogłam wrócić do domu. Przy wyjściu ze szpitala czekał na mnie mój mąż z wielkim bukietem różowych tulipanów. Takie powitania to ja uwielbiam.
Po wejściu do mieszkania czekała mnie miła niespodzianka. Pokój dziecięcy był do końca wykończony. Dwa łóżeczka, mnóstwo akcesoriów. Było przepięknie, jak w bajce.
Położyliśmy dzieci do łóżeczek i z uśmiechami na twarzach wpatrywaliśmy się w nie.
- Jestem naprawdę szczęśliwy. Jeszcze kilka lat temu nawet nie myślałem, że założę kiedyś rodzinę, będę miał piękną żonę i dzieci. To jest coś niesamowitego.
- Carson mam przy sobie najważniejsze osoby w moim życiu i chciałabym aby to trwało wiecznie.
-Ja też. Słuchaj tak zbaczając z tego bajkowego tematu,Matt dzwonił, że przyjadą całą rodzinką jutro. Nie masz nic przeciwko ?
- No co Ty, niech wpadają. Stęskniłam się za nimi.

Po tych wszystkich emocjach byłam bardzo zmęczona, więc wcześniej położyliśmy się spać. Dzieci w noce dały się we znaki i przez cały czas do nich chodziliśmy.Pierwsze noce są najgorsze, ale musimy je przeżyć.
 Rankiem obudziły mnie promienie słoneczne i nagle zauważyłam jak Carson wchodzi do pokoju ze śniadaniem. Miska pełna kawałków arbuza w kształcie serduszek, obok borówki, maliny, kiwi i winogrona. Po prostu bajka.
- A czym sobie zasłużyłam na takie powitanie ?
- A czy musi być jakaś okazja, żebym żonie zrobił śniadanko ?
- No nie musi, a coś byś w zamian chciał ?
- No przydałby się jakiś buziak na poprawę humoru…
- A takie podziękowanie to dla mnie sama przyjemność.
Po pięknym rozpoczęciu dnia czekaliśmy tylko na Andersonów. Około 14 słyszymy dzwonek do drzwi i Carson szedł otworzyć.
- Cześć kochani ! - wykrzyczała Ala i rzuciła mi się na szyję.
Tuż za nią biegła Katy i swoim słodkim głosikiem powiedziała do Carsona:
-Wujku a pokażesz mi małe dzidzie ?
Wszyscy się czule uśmiechnęliśmy.
- Oczywiście, że Ci pokażę, chodź.
Carson wziął małą na ręce i poszliśmy do pokoju gdzie były nasze dwa skarby.
- Ale malutkie i takie śliczne – wyszeptała Alicja
- No chłopie gratuluję. Powiem Ci Carson, że masz w domu swoje dwie kopie – dopowiedział Matt
- Haha naprawdę ?- zapytał Carson
- Liam to czysty tatuś, ale Lenka ma usta po mamusi. Zobaczymy jak będzie z oczami.
- No jak na razie to Lenka ma ciemniejsze niż Liam, więc może pójdzie w moje ślady – dodałam.
Katy była zachwycona małymi, ciągle powtarzała, że jak Lenka urośnie to będzie bawiła się z nią w księżniczki. Nie odchodziła od maleństw ani na krok, później  zasnęły i namówiłam Katy, żebyśmy poszli zjeść obiad. Mała z trudem ale zgodziła się. Wszyscy jemy posiłek i nagle:
- Mamo ja też chcę mieć takie dzidzie w domu.
Tego nikt się nie spodziewał i wszyscy wybuchliśmy śmiechem.
- Naprawdę chciałabyś mieć braciszka albo siostrzyczkę ? – zapytała Ala
- No tak, bo ja bym się ciągle z nim bawiła.
- Ale ono jest na początku malutkie i się nie może bawić.
- Ale ja i tak chcę.
- Ja mam pomysł. Może pójdziemy na basen ? –zaproponował Carson
- Taaak! – wykrzyczała Katy
- Dobra to pojedziesz z tatą i wujkiem a ja pomogę trochę cioci.
Spakowali się i pojechali. Nareszcie miałyśmy z Alą chwilę spokoju na rozmowę. Sprzątnęłyśmy po obiedzie i usiadłyśmy w salonie.
- Jak się czujesz po tym wszystkim ?
- No dobrze, jestem strasznie szczęśliwa, ale noce są ciężkie. Bardzo często się budzą. Jak jedno skończę karmić to od razu drugie chce. Ale na szczęście Carson dostał 2 tygodnie wolnego, więc bardzo dużo mi pomaga. Nie wiem co bym bez niego zrobiła.
- Jak mogłabym Ci jakoś pomóc to dzwoń ja przyjadę.
- Spokojnie Ala jeszcze sobie radzimy, poza tym Ty masz swoje kłopoty i małą. A tak w temacie Katy jest zauroczona Liamem i Lenką.
- No tak, nie sądziłam, że aż tak to jej się spodoba. Zdziwiło mnie dzisiaj to pytanie przy obiedzie.
- Mnie też, ale może ona ma rację. Haha jak to brzmi. Trzylatka ma rację. Ale nie myśleliście o drugim dziecku ?
- Nie zastanawialiśmy się nigdy nad tym. Cały czas wydaje nam się, że Katy jest taka malutka, a przecież ona ma już 3 lata.
- Jak dla mnie to jest odpowiedni czas na drugie dziecko.
- Ty już nie będziesz myślała o drugim, bo od razu z jednej taśmy taka niespodzianka.
- No widzisz taki musiał być nasz los. Ale jestem najszczęśliwsza na świecie mając bliźniaki.
- A jak Carson radzi sobie w roli tatusia ?
- Bardzo dobrze. Martwiłam sobie jak to będzie, bo on taki wielki, ogromne dłonie, a oni tacy mali, ale radzi sobie bardzo dobrze, nie ma z niczym problemu.
- Dumny ?
- I to jeszcze jak. Chyba wszyscy jego znajomi widzieli zdjęcia maluchów. O słyszę, że się ktoś obudził. Choć pójdziemy po nich.
Andersonowie zostali u nas do samego wieczora. Mała była zachwycona basenem, ale też i bardzo zmęczona, więc przy rozmowie zasnęła.
-Dobra Aga, my musimy już lecieć. Trzymajcie się cieplutko i powodzenia.
- Dzięki kochana, szerokiej drogi.

Była godzina 22 i byłam okropnie zmęczona. Wzięłam gorącą kąpiel i poszliśmy spać. 
************************************************************************
Kolejny rozdział ;) Jakie wrażenia ?
Czekam z niecierpliwością na Wasze KOMENTARZE !!!
Pozdrawiam ;**

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz