Po kilku dniach
pobytu w szpitalu mogłam wrócić do domu. Przy wyjściu ze szpitala czekał na
mnie mój mąż z wielkim bukietem różowych tulipanów. Takie powitania to ja
uwielbiam.
Po wejściu do
mieszkania czekała mnie miła niespodzianka. Pokój dziecięcy był do końca
wykończony. Dwa łóżeczka, mnóstwo akcesoriów. Było przepięknie, jak w bajce.
Położyliśmy dzieci
do łóżeczek i z uśmiechami na twarzach wpatrywaliśmy się w nie.
- Jestem naprawdę
szczęśliwy. Jeszcze kilka lat temu nawet nie myślałem, że założę kiedyś
rodzinę, będę miał piękną żonę i dzieci. To jest coś niesamowitego.
- Carson mam przy
sobie najważniejsze osoby w moim życiu i chciałabym aby to trwało wiecznie.
-Ja też. Słuchaj tak zbaczając z tego bajkowego tematu,Matt
dzwonił, że przyjadą całą rodzinką jutro. Nie masz nic przeciwko ?
- No co Ty, niech
wpadają. Stęskniłam się za nimi.
Po tych wszystkich
emocjach byłam bardzo zmęczona, więc wcześniej położyliśmy się spać. Dzieci w
noce dały się we znaki i przez cały czas do nich chodziliśmy.Pierwsze noce są
najgorsze, ale musimy je przeżyć.
Rankiem obudziły mnie promienie słoneczne i
nagle zauważyłam jak Carson wchodzi do pokoju ze śniadaniem. Miska pełna kawałków
arbuza w kształcie serduszek, obok borówki, maliny, kiwi i winogrona. Po prostu
bajka.
- A czym sobie
zasłużyłam na takie powitanie ?
- A czy musi być
jakaś okazja, żebym żonie zrobił śniadanko ?
- No nie musi, a
coś byś w zamian chciał ?
- No przydałby się
jakiś buziak na poprawę humoru…
- A takie
podziękowanie to dla mnie sama przyjemność.
Po pięknym
rozpoczęciu dnia czekaliśmy tylko na Andersonów. Około 14 słyszymy dzwonek do
drzwi i Carson szedł otworzyć.
- Cześć kochani ! -
wykrzyczała Ala i rzuciła mi się na szyję.
Tuż za nią biegła
Katy i swoim słodkim głosikiem powiedziała do Carsona:
-Wujku a pokażesz
mi małe dzidzie ?
Wszyscy się czule uśmiechnęliśmy.
- Oczywiście, że Ci
pokażę, chodź.
Carson wziął małą
na ręce i poszliśmy do pokoju gdzie były nasze dwa skarby.
- Ale malutkie i
takie śliczne – wyszeptała Alicja
- No chłopie
gratuluję. Powiem Ci Carson, że masz w domu swoje dwie kopie – dopowiedział
Matt
- Haha naprawdę ?-
zapytał Carson
- Liam to czysty
tatuś, ale Lenka ma usta po mamusi. Zobaczymy jak będzie z oczami.
- No jak na razie
to Lenka ma ciemniejsze niż Liam, więc może pójdzie w moje ślady – dodałam.
Katy była
zachwycona małymi, ciągle powtarzała, że jak Lenka urośnie to będzie bawiła się
z nią w księżniczki. Nie odchodziła od maleństw ani na krok, później zasnęły i namówiłam Katy, żebyśmy poszli
zjeść obiad. Mała z trudem ale zgodziła się. Wszyscy jemy posiłek i nagle:
- Mamo ja też chcę
mieć takie dzidzie w domu.
Tego nikt się nie
spodziewał i wszyscy wybuchliśmy śmiechem.
- Naprawdę
chciałabyś mieć braciszka albo siostrzyczkę ? – zapytała Ala
- No tak, bo ja bym
się ciągle z nim bawiła.
- Ale ono jest na
początku malutkie i się nie może bawić.
- Ale ja i tak
chcę.
- Ja mam pomysł.
Może pójdziemy na basen ? –zaproponował Carson
- Taaak! –
wykrzyczała Katy
- Dobra to
pojedziesz z tatą i wujkiem a ja pomogę trochę cioci.
Spakowali się i
pojechali. Nareszcie miałyśmy z Alą chwilę spokoju na rozmowę. Sprzątnęłyśmy po
obiedzie i usiadłyśmy w salonie.
- Jak się czujesz
po tym wszystkim ?
- No dobrze, jestem
strasznie szczęśliwa, ale noce są ciężkie. Bardzo często się budzą. Jak jedno
skończę karmić to od razu drugie chce. Ale na szczęście Carson dostał 2
tygodnie wolnego, więc bardzo dużo mi pomaga. Nie wiem co bym bez niego
zrobiła.
- Jak mogłabym Ci
jakoś pomóc to dzwoń ja przyjadę.
- Spokojnie Ala
jeszcze sobie radzimy, poza tym Ty masz swoje kłopoty i małą. A tak w temacie Katy jest zauroczona Liamem i Lenką.
- No tak, nie
sądziłam, że aż tak to jej się spodoba. Zdziwiło mnie dzisiaj to pytanie przy
obiedzie.
- Mnie też, ale
może ona ma rację. Haha jak to brzmi. Trzylatka ma rację. Ale nie myśleliście o
drugim dziecku ?
- Nie
zastanawialiśmy się nigdy nad tym. Cały czas wydaje nam się, że Katy jest taka
malutka, a przecież ona ma już 3 lata.
- Jak dla mnie to
jest odpowiedni czas na drugie dziecko.
- Ty już nie
będziesz myślała o drugim, bo od razu z jednej taśmy taka niespodzianka.
- No widzisz taki
musiał być nasz los. Ale jestem najszczęśliwsza na świecie mając bliźniaki.
- A jak Carson
radzi sobie w roli tatusia ?
- Bardzo dobrze.
Martwiłam sobie jak to będzie, bo on taki wielki, ogromne dłonie, a oni tacy
mali, ale radzi sobie bardzo dobrze, nie ma z niczym problemu.
- Dumny ?
- I to jeszcze jak.
Chyba wszyscy jego znajomi widzieli zdjęcia maluchów. O słyszę, że się ktoś
obudził. Choć pójdziemy po nich.
Andersonowie zostali u nas do samego wieczora. Mała była zachwycona
basenem, ale też i bardzo zmęczona, więc przy rozmowie zasnęła.
-Dobra Aga, my musimy już lecieć. Trzymajcie się cieplutko i
powodzenia.
- Dzięki kochana, szerokiej drogi.
Była godzina 22 i byłam okropnie zmęczona.
Wzięłam gorącą kąpiel i poszliśmy spać.
************************************************************************
Kolejny rozdział ;) Jakie wrażenia ?
Czekam z niecierpliwością na Wasze KOMENTARZE !!!
Pozdrawiam ;**
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz