W pierwsze święto
przyjechali jeszcze moi chrzestni. Ten dzień spędziliśmy bardzo rodzinnie.
Wszyscy razem poszliśmy na spacer. Obejrzeliśmy nagrania z dawnych lat i tak minął nam ten dzień. Następnego ranka
nie mogłam spać, więc poszłam do kuchni się napić. Wchodząc przez przypadek
usłyszałam rozmowę Moniki i Mateusza. Z tego co zrozumiałam Monika jest w
ciąży.
- Monia to prawda ?
Jesteś w ciąży ? – zapytałam gwałtownie. Wiedziałam, że długo starali się o
drugie dziecko dlatego tak z radością wyskoczyłam.
- No tak Aga, udało
nam się, ale muszę bardzo uważać, bo ciąża jest w pewnym stopniu zagrożona.
- Gratuluję Wam,
ile dzieci będzie latać za kilka lat w tym domu.
- Tylko proszę Cię
nie mów nic na razie mamie, bo będzie się denerwowała. Jak zrobimy wszystkie
badania to wtedy jej powiemy.
- Nie ma sprawy.
Ten dzień
spędziliśmy na małym leniuchowaniu. Każdemu przyda się taki dzień.
Następnego dnia
Carson miał mecz, więc po obiedzie wszyscy usiedliśmy przed telewizorem i
obejrzeliśmy pojedynek mojego męża. Spotkanie było bardzo zacięte, ale na szczęście
wygrali 3:2 i nagrodę MVP dostał właśnie Carson z czego się bardzo ucieszyłam.
Jest teraz w świetnej formie i niech ona trwa jak najdłużej.
Po meczu napisałam
SMS do Carsa:
„ Brawo ! Jesteście
świetni. Gratuluję kochanie MVP. Przyjeżdżaj do nas szybciutko, wszyscy
czekamy. Gorące buziaki !!”
W odpowiedzi
dostałam:
„ Dziękuję,
dziękuję. To był trudny mecz dlatego jeszcze bardziej cieszę się ze zwycięstwa.
Wpadnę tylko do domu po rzeczy i lecę do Was. Dam znać Mateuszowi
kiedy będzie miał po mnie przyjechać na lotnisko do Bydgoszczy.”
Carson przyjechał
do Brus około godziny 22.
- Nareszcie jesteś
– wpadłam mu w ramiona
- Jak ja się za
Tobą stęskniłem.
Podniósł mnie i trzymał w ramionach. Potem przywitał się ze wszystkimi domownikami.
- Carson weź się
rozpakuj, a ja Ci podgrzeję obiad. Na pewno jesteś strasznie głodny.
- Dziękuję mamo.
Zajrzę tylko do maluchów i zaraz przychodzę. Są u góry ?
- Tak tylko cicho,
bo śpią.
Poszłam razem z
Carsem na górę, pocałował dzieci w czółko. To było takie urocze.
Wszyscy razem
usiedliśmy do stołu, rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Była już późna godzina,
więc wszyscy poszliśmy spać.
Razem z Carsonem
wtuleni leżeliśmy na łóżku i nie mogliśmy zasnąć.
- Strasznie mi tego
brakowało przez te kilka dni.
- Teraz się musisz
mną nacieszyć, bo już za chwilę znowu wyjeżdżam.
-A co robimy w
Sylwestra ? To już za trzy dni..
- No a dzieci ?
- Rozmawiałam z
mamą i namawiała, żebyśmy poszli gdzieś się razem zabawić a oni z nimi zastaną.
- No to w takim
razie może pojedziemy do Bydgoszczy ? Marcin już mnie zapraszał, ale musiałem
to z Tobą przedyskutować.
- Świetny pomysł.
Jak za dawnych czasów spędzimy Sylwestra w najlepszym towarzystwie.
Rozmawialiśmy prawie do rana, jakbyśmy się nie wiedzieli z kilka
miesięcy. Tyle tematów. Kilka razy oczywiście musieliśmy wstać do dzieci, ale
do tego już się przyzwyczailiśmy.
************************************************************************
Tym razem krótki i słaby. No ale takie też muszą być. Przepraszam ;)
Jutro mam nadzieję, że będzie lepszy.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Pozdrawiam ;**
Ciekawa jestem, jaka byłaby Twoja reakcja gdybyś dowiedziała się, że Carson wie o tym opowiadaniu... :>
OdpowiedzUsuńHahahaha. Nigdy o tym nie myślałam. Ale wolałabym, żeby się o tym nie dowiedział !! A ktoś mu to wysłał ?
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuń