Chłopaki wracając
do domu:
- Jesteśmy!! - zawołali chórem
- No nareszcie. Co
Wam to tak długo zajęło ?
- No, bo jak już
mówiłem zepsuł nam się samochód w czasie drogi, a telefon miałem rozładowany.
Marcin chciał zadzwonić po taksówkę, ale obok przejeżdżała Gosia.
- Jaka Gosia?
- Nowy fotograf
drużyny i zaproponowała, że nas zawiezie. No, a chcieliśmy jej za to jakoś
podziękować, więc poszliśmy wszyscy razem na kolację.
- Dobra, dobra już
się nie tłumaczcie. Ale mogliście zadzwonić, że idziecie na tę kolację.
- No już się nie
złośćcie.
Chłopaki podeszli
do nas i dali buziaki w policzek. Tak się dawno nie widzieliśmy, że
rozmawialiśmy do samego rana.
Przed południem następnego dnia poszliśmy wszyscy razem w szóstkę na spacer i było bardzo przyjemnie.
Pokazaliśmy Agacie i Marcinowi najfajniejsze miejsca w Rzeszowie, a później
wróciliśmy do domu i faceci zajęli się przygotowaniem obiadu, ja natomiast
poszłam nakarmić maluchy.
Nasi goście mieli
zostać dłużej, ale niestety trener Marcina zwołał zebranie i muszą wracać do
Bydgoszczy.
Nadchodziła kąpiel.
Na szczęście maluchy nie grymaszą podczas kąpieli. Zawsze było tak, że najpierw
ja myłam Lenkę, a Carson pilnował Liama, a później wymienialiśmy tylko dzieci.
Cars nie chciał nigdy ich kąpać, bał się, że je wypuści, ale coś im zrobi.
Dzisiaj widziałam, że bacznie obserwuje to wszystko co robiłam, więc zapytałam:
-Carson Liam już nie jest taki małey. Może w końcu spróbujesz ? Ja Ci pomogę, przecież to nic
trudnego.
- No dobra, ale…
- Nie ma żadnego
ale, położę Lenkę do łóżeczka i już do Ciebie idę.
Pomimo lekkich
nerwów Carson poradził sobie znakomicie i zapowiedział, że teraz jeżeli nie
będzie miał treningu zawsze będzie ich kąpał. Także z uśmiechem na ustach
położyliśmy nasze skarby spać.
Mniej więcej
godziny 20 zadzwonił dzwonek do drzwi. Otworzyłam, a w nich stał Sutton.
Totalnie nie spodziewaliśmy się jego odwiedzin.
Zrobiłam coś na
szybko do jedzenia, a później mogłam tylko „podziwiać” jak dwóch braci gra
sobie w Playstation. Zaciętą walkę przerwał telefon Carsona, który leżał w
sypialni.
-Kochanie podasz mi
telefon i zobacz kto dzwoni ?
- Jakaś Gosia.
Po zakończeniu
rozmowy zapytałam kim jest Gosia, a Carson mi przypomniał, że to ta nowa fotografka, która ich przywiozła z Marcinem.
- A co ona od
Ciebie chciała ?
- No ma zepsuty
samochód i poprosiła mnie czy mógłbym ją jutro przed treningiem zabrać na halę,
a że jest to po drodze zgodziłem się. Chyba nie masz nic przeciwko ?
- No co Ty..
Dlaczego miałabym mieć, musisz ją kiedyś do nas zaprosić, chętnie ją poznam.
- Okey, zapytam.
Nie tak wyobrażałam
sobie ten wieczór, dwóch facetów leżących na kanapie… Ale za to miałam czas,
żeby wziął sobie gorącą, relaksacyjną kąpiel.
Zbliżały się urodziny Carsona. Już 30-ste. Matko jak ten czas szybko leci. Zarezerwowałam salę, zaprosiliśmy chłopaków z drużyny i najbliższych znajomych. Jest to okrągła liczba, więc impreza będzie trochę większa niż normalnie. Prezent dla Carsa już mam gotowy. A jest nim nasze zdjęcie jako fotomozaika, wykonana z malutkich wspólnych zdjęć. Efekt jest niesamowity. A nasi znajomi wiem, że kupują mu PS4, którą zawsze chciał sobie kupić, ale wybijałam mu to z głowy. No co ja mogę zrobić, jak każdy facet w środku ma coś z dziecka i uwielbia grać w gry.
************************************************************************
Kolejny rozdział. Wiem, że są one dość nudne, ale przyjdzie czas na lepsze. Mam już pomysł ;)
CZEKAM NA KOMENTARZE !!
Pozdrawiam ;**
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz