środa, 12 marca 2014

Rozdział 41

W pierwsze święto przyjechali jeszcze moi chrzestni. Ten dzień spędziliśmy bardzo rodzinnie. Wszyscy razem poszliśmy na spacer. Obejrzeliśmy nagrania z dawnych lat  i tak minął nam ten dzień. Następnego ranka nie mogłam spać, więc poszłam do kuchni się napić. Wchodząc przez przypadek usłyszałam rozmowę Moniki i Mateusza. Z tego co zrozumiałam Monika jest w ciąży.
- Monia to prawda ? Jesteś w ciąży ? – zapytałam gwałtownie. Wiedziałam, że długo starali się o drugie dziecko dlatego tak z radością wyskoczyłam.
- No tak Aga, udało nam się, ale muszę bardzo uważać, bo ciąża jest w pewnym stopniu zagrożona.
- Gratuluję Wam, ile dzieci będzie latać za kilka lat w tym domu.
- Tylko proszę Cię nie mów nic na razie mamie, bo będzie się denerwowała. Jak zrobimy wszystkie badania to wtedy jej powiemy.
- Nie ma sprawy.
Ten dzień spędziliśmy na małym leniuchowaniu. Każdemu przyda się taki dzień.

Następnego dnia Carson miał mecz, więc po obiedzie wszyscy usiedliśmy przed telewizorem i obejrzeliśmy pojedynek mojego męża. Spotkanie było bardzo zacięte, ale na szczęście wygrali 3:2 i nagrodę MVP dostał właśnie Carson z czego się bardzo ucieszyłam. Jest teraz w świetnej formie i niech ona trwa jak najdłużej. 
Po meczu napisałam SMS do Carsa:
„ Brawo ! Jesteście świetni. Gratuluję kochanie MVP. Przyjeżdżaj do nas szybciutko, wszyscy czekamy. Gorące buziaki !!”
W odpowiedzi dostałam:
„ Dziękuję, dziękuję. To był trudny mecz dlatego jeszcze bardziej cieszę się ze zwycięstwa. Wpadnę tylko do domu po rzeczy i lecę do Was. Dam znać Mateuszowi kiedy będzie miał po mnie przyjechać na lotnisko do Bydgoszczy.”
Carson przyjechał do Brus około godziny 22.

- Nareszcie jesteś – wpadłam mu w ramiona
- Jak ja się za Tobą stęskniłem.
Podniósł mnie i trzymał w ramionach. Potem przywitał się ze wszystkimi domownikami.

- Carson weź się rozpakuj, a ja Ci podgrzeję obiad. Na pewno jesteś strasznie głodny.
- Dziękuję mamo. Zajrzę tylko do maluchów i zaraz przychodzę. Są u góry ?
- Tak tylko cicho, bo śpią.

Poszłam razem z Carsem na górę, pocałował dzieci w czółko. To było takie urocze.
Wszyscy razem usiedliśmy do stołu, rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Była już późna godzina, więc wszyscy poszliśmy spać.
Razem z Carsonem wtuleni leżeliśmy na łóżku i nie mogliśmy zasnąć.
- Strasznie mi tego brakowało przez te kilka dni.
- Teraz się musisz mną nacieszyć, bo już za chwilę znowu wyjeżdżam. 
-A co robimy w Sylwestra ? To już za trzy dni..
- No a dzieci ?
- Rozmawiałam z mamą i namawiała, żebyśmy poszli gdzieś się razem zabawić a oni z nimi zastaną.
- No to w takim razie może pojedziemy do Bydgoszczy ? Marcin już mnie zapraszał, ale musiałem to z Tobą przedyskutować.
- Świetny pomysł. Jak za dawnych czasów spędzimy Sylwestra w najlepszym towarzystwie.

Rozmawialiśmy prawie do rana, jakbyśmy się nie wiedzieli z kilka miesięcy. Tyle tematów. Kilka razy oczywiście musieliśmy wstać do dzieci, ale do tego już się przyzwyczailiśmy.
************************************************************************
Tym razem krótki i słaby. No ale takie też muszą być. Przepraszam ;)
Jutro mam nadzieję, że będzie lepszy.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Pozdrawiam ;**

3 komentarze:

  1. Ciekawa jestem, jaka byłaby Twoja reakcja gdybyś dowiedziała się, że Carson wie o tym opowiadaniu... :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahaha. Nigdy o tym nie myślałam. Ale wolałabym, żeby się o tym nie dowiedział !! A ktoś mu to wysłał ?

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń