Następny dzień
minął trochę w nie najlepszej atmosferze. Jakieś 3 tygodnie minęły nam bez
większych niespodzianek. Kupiliśmy wszystkie sprzęty do pokoju. Dwuosobowy
wózek i od strony przygotowania materialnego byliśmy gotowi. Gorzej było ze
stroną psychiczną.
Do porodu został
niecały miesiąc i strasznie zaczynam się denerwować tym wszystkim. Już niedługo czekać nas będzie bardzo trudny
okres w życiu. Jedno dziecko to już jest wielki obowiązek. A dwójka… Na szczęście teraz przyjeżdża do nas mama
Carsona, a tydzień przed porodem moja mama i zostanie z nami na początek kiedy
dzieci się urodzą.
*******
Czas spędzony z
mamą Carsa był cudowny. Carson wznowił treningi i wszystko wróciło do normy.
Jane bardzo nam pomogła. Przygotowała nas psychiczne na to, że za jakieś trzy
tygodnie będziemy rodzicami.
Kiedy mama Carsa
odjechała, przyjechała moja, więc ludzi
do pomocy w naszym domu co nie miara.
W sobotę jest mecz
ze Skrą i pomimo tego, że niedługo rodzę, czułam się żeby pójść na ten mecz. I
tak zrobiłam. Razem z Klaudią wybrałyśmy się na Podpromie. Ledwo zmieściłam się
w bluzkę Carsona. Ten brzuch jest ogromny. Mecz był bardzo zacięty, spotkały
się dwie najlepsze drużyny Plus Ligi. W setach było 1:1 i nagle coś poczułam.
- No skurcze i
takie obluźnienie. A co ?
- No bo ja chyba
właśnie to czuję.
- Żartujesz ?
- No nie. Słuchaj
zawieź mnie do szpitala.
Klaudia pomogła mi
dojść do samochodu i szybko pojechałyśmy. Położne od razu mnie przyjęły i
pojechałam na salę porodową. Nigdy w życiu się tak nie bałam jak w tej chwili.
Na szczęście była ze mną Klaudia.
Po 1,5 h męczarni
udało się. Urodziłam dwoje pięknych i zdrowych dzieci. Liam miał 3000 g i 55 cm, a Lenka miała 2980 g i 53 cm.
Przeżyłam w życiu tyle pięknych chwil, ale ten moment był najlepszy ze
wszystkich. Usłyszeć dźwięk płaczącego dziecka, a później zobaczenie go jest
czymś niesamowitym. Nie wiem jak mam to opisać słowami. Od razu po porodzie zabrali
moje maleństwa, mnie zawieźli na salę i już po chwili położyli je do mnie na
łóżko. Płakałam ze szczęścia jak bóbr. Oczy Klaudii też się zaszkliły.
- Klaudia zadzwoń
do mamy.
Od razu to zrobiła i po chwili razem z mamą podziwialiśmy moje dwa skarby.
********
Sytuacja na meczu:
Miguel dostał SMS od Klaudii : „ Powiedz Caronowi, że jest tatą dwóch
pięknych istot” Na jego twarzy pojawił się wielki uśmiech. Od razu po meczu
podszedł do Carsona.
- Chłopie gratuluję meczu, ale nie to jest teraz ważne. Jesteś ojcem.
Masz piękną zdrową córeczkę i wielkiego syna.
- Co ? To Aga już urodziła ?
- Tak. Klaudia napisała mi SMS.
Carson stał w bezruchu, nagle szybko podbiegł do niego spiker i zadał
pytanie: Jak się czujesz po meczu? Carson odpowiedział: Dla mnie ten mecz się teraz nie liczy, bo jestem
OJCEM !!
Całą halę ogarnęły oklaski. Koledzy z drużyny wzięli go i zaczęli
podrzucać. Szybko się im wyrwał, podbiegł do szatni i za pół godziny był w
szpitalu.
*********
- Kochanie już jestem. Jak się czujesz ? Gdzie dzieci ?
- Carson spokojnie, ze mną wszystko okey, dzieci zdrowe. Zaraz położna
je przywiezie.
Nagle położna przywozi nasze maleństwa.
- Nigdy nie myślałem, że spotka mnie takie szczęście. Mogę ją wziąć na
ręce ?
- No oczywiście, przecież to Twoja córka.
Carson pocałował w czoło najpierw Lenkę, a później Liama. Widziałam jak
miał oczy pełne łez. Jak tak na nich patrzałam to znowu zaczęłam płakać jak
bóbr.
- Dlaczego płaczesz ? Coś Cię boli ?
- Nie po prostu mam przy sobie moje trzy największe skarby, które kocham
nad życie.
- Teraz jesteśmy już idealną rodziną…
Carson całą noc został ze mną w szpitalu, wpatrując się w nasze
szczęścia.
Tak zakończył się najcudowniejszy dzień w naszym życiu, 4 grudzień
niezapomniana data…
************************************************************************
Kolejny rozdział ;) Bardzo go lubię ;) A jak Wam się podoba ?
KOMENTUJCIE !!
Pozdrawiam ;**
Boże, boże, bożeeeeeee, cudownie. Szczęściara jest z Kludii, dobrze, ze dzieci są zdrowe.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam <333
Wszystko dobrze sie skonczylo. Nareszcie beda szczesliwi! :) + do komentarza wyzej, to jest Agnieszka, a nie Klaudia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*