poniedziałek, 3 marca 2014

Rozdział 36

Następny dzień minął trochę w nie najlepszej atmosferze. Jakieś 3 tygodnie minęły nam bez większych niespodzianek. Kupiliśmy wszystkie sprzęty do pokoju. Dwuosobowy wózek i od strony przygotowania materialnego byliśmy gotowi. Gorzej było ze stroną psychiczną.
Do porodu został niecały miesiąc i strasznie zaczynam się denerwować tym wszystkim.  Już niedługo czekać nas będzie bardzo trudny okres w życiu. Jedno dziecko to już jest wielki obowiązek. A dwójka…  Na szczęście teraz przyjeżdża do nas mama Carsona, a tydzień przed porodem moja mama i zostanie z nami na początek kiedy dzieci się urodzą.
*******
Czas spędzony z mamą Carsa był cudowny. Carson wznowił treningi i wszystko wróciło do normy. Jane bardzo nam pomogła. Przygotowała nas psychiczne na to, że za jakieś trzy tygodnie będziemy rodzicami.
Kiedy mama Carsa odjechała, przyjechała moja, więc  ludzi do pomocy w naszym domu co nie miara.
W sobotę jest mecz ze Skrą i pomimo tego, że niedługo rodzę, czułam się żeby pójść na ten mecz. I tak zrobiłam. Razem z Klaudią wybrałyśmy się na Podpromie. Ledwo zmieściłam się w bluzkę Carsona. Ten brzuch jest ogromny. Mecz był bardzo zacięty, spotkały się dwie najlepsze drużyny Plus Ligi. W setach było 1:1 i nagle coś poczułam.

- Klaudia. Co czułaś tuż przed porodem, kiedy domyśliłaś się, ze to teraz ?
- No skurcze i takie obluźnienie. A co ?
- No bo ja chyba właśnie to czuję.
- Żartujesz ?
- No nie. Słuchaj zawieź mnie do szpitala.
Klaudia pomogła mi dojść do samochodu i szybko pojechałyśmy. Położne od razu mnie przyjęły i pojechałam na salę porodową. Nigdy w życiu się tak nie bałam jak w tej chwili. Na szczęście była ze mną Klaudia.
Po 1,5 h męczarni udało się. Urodziłam dwoje pięknych i zdrowych dzieci. Liam miał 3000 g i 55 cm, a Lenka miała 2980 g i 53 cm.  Przeżyłam w życiu tyle pięknych chwil, ale ten moment był najlepszy ze wszystkich. Usłyszeć dźwięk płaczącego dziecka, a później zobaczenie go jest czymś niesamowitym. Nie wiem jak mam to opisać słowami. Od razu po porodzie zabrali moje maleństwa, mnie zawieźli na salę i już po chwili położyli je do mnie na łóżko. Płakałam ze szczęścia jak bóbr. Oczy Klaudii też się zaszkliły.
- Klaudia zadzwoń do mamy.

Od razu to zrobiła i po chwili razem z mamą podziwialiśmy moje dwa skarby.
********
Sytuacja na meczu:
Miguel dostał SMS od Klaudii : „ Powiedz Caronowi, że jest tatą dwóch pięknych istot” Na jego twarzy pojawił się wielki uśmiech. Od razu po meczu podszedł do Carsona.
- Chłopie gratuluję meczu, ale nie to jest teraz ważne. Jesteś ojcem. Masz piękną zdrową córeczkę i wielkiego syna.
- Co ? To Aga już urodziła ?
- Tak. Klaudia napisała mi SMS.
Carson stał w bezruchu, nagle szybko podbiegł do niego spiker i zadał pytanie: Jak się czujesz po meczu? Carson odpowiedział: Dla mnie ten mecz się teraz nie liczy, bo jestem OJCEM !!
Całą halę ogarnęły oklaski. Koledzy z drużyny wzięli go i zaczęli podrzucać. Szybko się im wyrwał, podbiegł do szatni i za pół godziny był w szpitalu.
*********
- Kochanie już jestem. Jak się czujesz ? Gdzie dzieci ?
- Carson spokojnie, ze mną wszystko okey, dzieci zdrowe. Zaraz położna je przywiezie.
Nagle położna przywozi nasze maleństwa.
- Nigdy nie myślałem, że spotka mnie takie szczęście. Mogę ją wziąć na ręce ?
- No oczywiście, przecież to Twoja córka.
Carson pocałował w czoło najpierw Lenkę, a później Liama. Widziałam jak miał oczy pełne łez. Jak tak na nich patrzałam to znowu zaczęłam płakać jak bóbr.
- Dlaczego płaczesz ? Coś Cię boli ?
- Nie po prostu mam przy sobie moje trzy największe skarby, które kocham nad życie.
- Teraz jesteśmy już idealną rodziną…
Carson całą noc został ze mną w szpitalu, wpatrując się w nasze szczęścia.
Tak zakończył się najcudowniejszy dzień w naszym życiu, 4 grudzień niezapomniana data…
************************************************************************
Kolejny rozdział ;) Bardzo go lubię ;) A jak Wam się podoba ?
KOMENTUJCIE !!
Pozdrawiam ;**

2 komentarze:

  1. Boże, boże, bożeeeeeee, cudownie. Szczęściara jest z Kludii, dobrze, ze dzieci są zdrowe.
    Pozdrawiam <333

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystko dobrze sie skonczylo. Nareszcie beda szczesliwi! :) + do komentarza wyzej, to jest Agnieszka, a nie Klaudia.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń