wtorek, 4 lutego 2014

Rozdział 14

Po tym rozstaniu czułam, że jesteśmy sobie bliżsi. Dorośliśmy do tego, żeby tworzyć trwały związek. Po sezonie klubowym zaczęła się reprezentacja, ale tym razem częściej się spotykaliśmy. Kilka razy w miesiącu jeździłam do Stanów, a później bardzo często bywałam na meczach USA.

Tak mijał nam czas. Po powrocie, czyli jakoś na początek października zbliżał się termin porodu Ali. Co to były za nerwy. Urodziła im się piękna dziewczynka, którą nazwali Katy. Naprawdę jest śliczna. Chrzestną zostałam ja, a chrzestnym Andrzej. Alicja pytała mnie czy mam coś przeciwko temu, ja skonsultowałam to z Carsem i nikt nie miał nic przeciwko. Nasze relacje z Andrzejem się poprawiły, wszyscy sobie wszystko wyjaśniliśmy i teraz jesteśmy znajomymi. Oczywiście Cars nadal za nim nie przepada, ale jakoś znosi nasze  wspólne spotkania u Ali.
 Do rozpoczęcia sezonu zostały 2 tygodnie, więc chcieliśmy trochę odpocząć. Mieliśmy pojechać gdzieś wszyscy, ale Ala ma teraz za dużo obowiązków, a Klaudia kończyła studia, więc pojechaliśmy sami. Wybrałam tym razem Malediwy i było cudownie. Naprawdę potrzebny nam był taki wypoczynek. Codziennie wylegiwaliśmy się na plaży i chodziliśmy na romantyczne spacery. 
Powiem Wam, że nigdy mnie jakoś nie ciągnęły sporty ekstremalne, ale wiedziałam, że marzeniem Carsa jest skok ze spadochronem. Na początku miał skoczyć sam, ale później przekonał mnie i odważyłam się. Przed wyskokiem myślałam, że umrę ze strachu, skoczyliśmy razem spięci w jeden spadochron, sama bym się za bardzo bała. Gdy skoczyliśmy było niesamowicie, nie wiem jak opisać ten stan. Każdy to musi przeżyć, naprawdę polecam. 
Wróciliśmy z wakacji i zaczął się sezon. Ja podjęłam pracę w radiu i było bardzo fajnie. Na początku ciężko, ale w końcu robiłam to co kocham.  Nasze życie się ustatkowało. Cars bardzo dobrze zarabiał i niczego nam nie brakowało. No może trochę więcej czasu do spędzania razem, bo kariera sportowca ma wiele wyrzeczeń. Mnóstwo czasu się traci, dlatego tak ważne jest wsparcie. Teraz opowiem trochę jak to jest żyć wśród drużyny siatkarskiej. No to tak, wszyscy są bardzo mili i wszystkich lubimy, ale największy kontakt mamy z Kipkami, czyli z Marcinem i Agatą. Od początku jakoś się z nimi zaprzyjaźniliśmy. Marcin bardzo pomógł Carsowi na początku jego kariery w Bydgoszczy, kiedy nie znał polskiego i nie wiedział gdzie co jest w BDG. Agata to mega pozytywna osoba, nadajemy na tych samych falach. Więc bardzo często się spotykamy, to idziemy do nich na jakiś miły wieczór, albo do nas. Często chodzimy do kina, na kręgle, ale to już większą grupą. Zwykle nasza paczka na taki wypad wygląda tak : Kipek z Agatą, Roger z Anią, Wujek z Asią, czasem idzie z nami Janek Nowakowski no i my. Naprawdę jesteśmy zgraną ekipą. Jakieś uroczystości typu urodziny zawsze spędzamy razem. Fajnie jak w drużynie panuje taka atmosfera. 
*********************************************************************************

Słaby ten rozdział, no ale musi być. Następne będą ciekawsze ;)
Komentujcie ;)
Pozdrawiam ;*

4 komentarze:

  1. Nie jest źle :) + kolejny rozdział drukuje doi kolekcji!
    Z niecierpliwością czekam na następny. Pozdrawiam <3 ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Twoje słowa są dla mnie naprawdę ważne ;) Dziękuję, już jutro kolejny ;)
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. Czeeeeeeeeeeeeeekam + mogłabym mieć z Tobą jakiś inny kontakt np. Facebook, czy GG? Chciałabym pogadać na priv ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ok. Mój numer gg to: 49867876
    Napisz ;)

    OdpowiedzUsuń