czwartek, 27 lutego 2014

Rozdział 32

Na szczęście Carson wrócił do domu i zaufawszy mnie leżącą i wyjąca z bólu, zapytał co mi się stało. Ja z trudem wykrztusiłam:
- Zdzwoń po Tomka (fizjoterapeuta Transferu)  natychmiast.
Carson zadzwonił, a jego przerażenie było ogromne. Kompletnie nie wiedział co się ze mną dzieje, a ja nie byłam w stanie mu wytłumaczyć.
Po 10 minutach przyjechał Tomek.
- Co Ci się stało ?
- To ampidelatia. Podaj mi szybko pokuritynę.
- No ale Ty jesteś w ciąży, nie mogę Ci tego podać, bo stracisz dziecko. Carson rozłóż szybko mój stół.
Oboje przenieśli mnie i razem z Tomkiem zniknęliśmy na godzinę w pokoju. Na całe szczęście Tomek wiedział co robić i udało nam się to wymasować.
Wyszłam kulejąc z pokoju i od razu podbiegł do mnie Carson.
- I jak już lepiej ? Co Ci się stało ?
- Już dobrze. Dzięki Tomek za wszystko, gdyby nie Ty to nie chcę myśleć co by mogło się stać.
- Nie ma za co, pamiętaj aby zadzwonić do tego masażysty.
- Maser nie wiem jak mam Ci dziękować, będę Tobie wdzięczny do końca życia.
- Dobra Carson Ty się uspokój, bo wszystko jest już dobrze i dbaj o swoją żonę.

- Dobra Aga mów mi o co chodzi. Co Ci się stało.
- No, bo kiedyś jak chodziłam jeszcze do gimnazjum i ogólniaka to wykryto u mnie chorobę mięśniową. Polega to na tym, że nagle mięsień mi wyskakuje, napręża się i ból odczuwa się taki, jakby wszystkie włókna mięśnia zaczęły się przerywać. Kiedyś te wypadki zdarzały się częściej, więc byłam zawsze w kontakcie z moim masażystą, poza tym miałam na to leki. Wystarczy, że zrobiłam sobie zastrzyk i wszystko wracało do normy.  Od jakiś 8 lat nie miałam żadnego ataku, więc myślałam, że choroba ustąpiła i jest wszystko dobrze i tu nagle dzisiaj mnie dopadło.
- Całe szczęście, że już jest dobrze. Tak się o Ciebie martwiłem. A jakbym nie przyszedł…
- Nie dramatyzujmy, wszystko jest dobrze. Nic poważnego by się nie stało, po prostu jest ból, który jest ogromny.
- A jeżeli to się niedługo powtórzy, a mnie nie będzie ?
- Zaraz zadzwonię do mojego lekarza i pojadę na wizytę, zapisze mi maść, którą będę musiała stosować no i będzie zawsze pod telefonem.
- Dlaczego mi wcześniej o tym nie powiedziałaś ?
- Bo zapomniałam o tym, tyle lat bez żadnego skurczu.
- Ale mi napędziłaś stracha.
- No przepraszam. Tylko, że do końca dzisiejszego dnia nie będę mogła się ruszać. Wiem, że jesteś Mistrzem Świata, ale będziesz mi musiał usługiwać.
- Tobie kochanie zawsze.

I tym miłym akcentem zakończył się dzień grozy.
************************************************************************
Wróciłam i kolejny rozdział !!! Powiem Wam, że jestem zakochana w Londynie. To jest coś niesamowitego, kocham tych wszystkich ludzi i chcę już tam wracać. Moja najlepsza wycieczka w życiu. 
Poza tym przechodziłam obok ulicy "CARSON ROAD" ;)
Czekam na Wasze komentarze !!
Pozdrawiam ;*

1 komentarz:

  1. No, no. Dobrze, że nic się nie stało dzidziusiowi i Agnieszce :)
    Trzeba się wybrać do Londynu na tę ulicę, hahahahha. Miło Ci, że wybraliście się na taką wycieczkę, zazdroszczę ;33
    Pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń