Mieliśmy dzisiaj
wolny wieczór, więc postanowiliśmy przejść się na spacer. Idziemy, idziemy, gdy nagle widzę znajomą
twarz. Od razu domyśliłam się kto to. To był Przemek. Ludzie ile my się lat nie
widzieliśmy. Od przedszkola byliśmy najlepszymi przyjaciółmi. Jak on się zmienił.
Krótkie włosy, wysoki jak nie wiem, aż poznać go nie mogłam.
-Przemek kopę lat.
Co ty tu robisz ?
-Mam zlecenie
tutaj.
-To wspaniale, a
gdzie będziesz robił zdjęcia?
-Jutro na meczu,
jestem fotografem Jastrzębskiego Węgla.
-Naprawdę ? Kto by
pomyślał, że będziesz jeździł na każdy mecz.
A tak w ogóle Wy
się nie znacie. Przemek to jest Carson mój narzeczony, Cars to jest Przemek mój
najlepszy przyjaciel z dzieciństwa.
-OOO narzeczony !
Gratuluję, a Carsona to znam z meczów.
-Zapraszamy Cię do
nas. Mam Ci dużo do opowiedzenia.
Poszliśmy wszyscy
razem do domu, nawet nie wiecie jak się cieszę, że spotkałam Przemka. Cars
zrobił kolację i razem wspominaliśmy stare czasy.
-Dobra muszę już
lecieć do hotelu, bo czas przygotować parę wywiadów. Do zobaczenia jutro na meczu.
-No papa.
Nadszedł dzień
meczu, wstałam o 11 (uwielbiam takie poranki).
-Dlaczego mnie nie
obudziłeś ?
-Nie chciałem Cię
budzić tak słodko spałaś.
No i przywitał mnie
soczystym buziakiem. Cars poszedł zrobić śniadanie, a ja wzięłam gorący
prysznic, ubrałam się i zeszłam na dół do kuchni.
Carson po śniadaniu
pojechał kupić wszystkie składniki na obiad i zostawił telefon. Nagle dzwoni
Roger, więc odebrałam. Z słuchawki :
-No Carson gotowy na
weekend życia ? Sopot już czeka. Spakowany? Jutro będziemy po Ciebie o 12.30.
-Cześć Marcin, tu
Aga. Cars pojechał do sklepu i zostawił telefon. O jakim ty weekendzie mówisz,
gdzie jedziecie ?
-To Carson Ci nie
mówił ?
-No właśnie nie.
-Nasza paczka wybiera
się na weekend do Sopotu, wiesz, żeby się wyszaleć.
-A Ania jedzie ?
-Nie, nasze
partnerki zostają, ale jak chcesz możesz jechać z nami.
-Nie, zostanę mam
ciężki okres w pracy. Dobra przekażę Carsowi, żeby do Ciebie oddzwonił, dzięki,
całusy !
-PAPAPAPA.
Zdenerwował mnie
ten telefon, dlaczego Cars mi nic nie powiedział ?
Po 15 minutach
wrócił.
-Cześć kochanie,
już jestem. Biorę się do gotowania.
-Kiedy zamierzałeś
mi powiedzieć o waszym weekendzie, czy może chciałeś to ukryć ?
- A skąd wiesz ?
-Nie odpowiadaj
pytaniem na pytanie. Wiem od Rogera.
- Nie chciałem Cię
denerwować i wiem, że nie chętnie byś mnie puściła na taki wyjazd. Przepraszam.
- Jest mi o wiele
gorzej, kiedy dowiaduję się o tym od innych osób.
Ubrałam się i
chciałam wychodzić.
-Gdzie idziesz,
kochanie nie złość się.
- Jadę do redakcji.
-Będziesz na meczu?
-Nie wiem.
Wzięłam kluczyki i
poszłam, byłam wściekła na Carsa. Dlaczego on ukrywa przede mną takie rzeczy.
No nic trzeba jechać do pracy.
Czas tak szybko
leciał, że zapomniałam o meczu, chciałam pojechać po pierwszym secie, ale
później przypomniało mi się, że jestem na niego zła, więc wróciłam do domu i obejrzałam go w TV. Około godziny 22 wrócił Carson i z bukietem róż, próbował
mnie przepraszać. Usiadł obok mnie i zaczął całować.
-Myślisz, że
całując i kupując kwiaty zakończysz każdą kłótnię ?
-Tak, tak właśnie
myślę.
-Carson. Mi nie oto
chodzi, żeby się kłócić, ale dlaczego nie chciałeś mi o tym powiedzieć ?
Przecież ja nic bym nie miała to tego wyjazdu, jedziecie razem chłopakami i bym
to zrozumiała. Jesteśmy razem i powinniśmy mówić sobie o wszystkim.
-Wiem o tym i nie
wiem czemu to ukrywałem. Obiecuję Ci, że
to ostatni raz, przepraszam. Nie było Cię dzisiaj na meczu… Przykro mi było.
-Siedziałam w pracy
i zapomniałam o nim, a później nie miałam ochoty jechać na halę. Ale zostawmy
ten temat. Chodźmy spać jeżeli jutro masz jechać.
-Dziękuję Ci !
-Za co ? Przecież
nie zabronię Ci jechać.
-Nie chodzi oto,
dziękuję Ci, że pomimo tego, że nie jestem ideałem to Ty mnie nadal kochasz i
znosisz moje wybryki.
-Hahaha, dla mnie
jesteś ideałem.
I tym miłym akcentem zakończyliśmy dzisiejszy dzień.
************************************************************************
Kolejny rozdział. Uwielbiam patrzeć jak coraz więcej Was przybywa ;)
Czekam na komentarze ;)
Pozdrawiam ;*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz