środa, 12 lutego 2014

Rozdział 22

Pierwszy dzień pracy uważam za bardzo udany. Oczywiście na początku lekki stresik był, ale mam bardzo sympatycznego partnera i później było już bardzo fajnie. Marcin, bo tak nazywa się mój radiowy partner, jest profesjonalistą i poprowadził mnie tak, że nie było można odczuć, że jestem nowa w tej branży.
Do późnej nocy rozmawiałam z Carsonem na Skype’a i rano byłam nie do życia. Dopiero poranny jogging postawił mnie na nogi. Miałam dzisiaj wolne i postanowiłam, że spotkam się z Klaudią, bo niestety razem z Miguelem się pokłócili. On się spakował i pojechał sam do Bełchatowa.
Zatelefonowałam do niej:
- Cześć. Jak się czujesz ?
- Nie najlepiej, ciągle myślę.
- Jesteś w domu u siebie ?
- Nie pojechałam do rodziców, ale jutro wracam.
-A może przyjedziesz do mnie na kilka dni ? Carson pojechał na mecz, więc będziemy mogły w spokoju porozmawiać.
- Ok. Będę wieczorem. Dzięki.
- Nie ma za co, uważaj na siebie.

Po 3 godzinach Klaudia dotarła do Bydgoszczy. Była w totalnej rozterce, nie wiedziałam jak jej pomóc. Tak samo jak on zawiniła i ona, więc nikt nie chce pierwszy zadzwonić.
- Miguel odzywał się ?
-Niestety nie. To już 4 dzień.
- Dzwoniłam wczoraj do niego i żałuje tego, ale boi się, że jak wróci nadal będziesz na niego zła.
- To niech zadzwoni i sprawdzi, a nie żali się Tobie.
- Ale wiesz jacy są faceci.
- Nie wiem czy to ma sens.
-Jak możesz tak mówić. Wy się kochacie i to ma ogromny sens, przecież macie dziecko.  Powiedz mi szczerze, czy kiedy rozstałam się z Carsem myślałaś, że do siebie wrócimy ?
-No nie, ale…
-No właśnie, dla mnie to był koniec świata, ale nasza miłość była silniejsza i udało nam się. Teraz jesteśmy szczęśliwi jak dawniej i nic nas nie rozdzieli.  Wy macie o wiele lepszą sytuację, między wami nikogo nie było, a u nas Andrzej.
-Może masz rację, ale nie chcę dzwonić pierwsza.
-Dobra zostawmy ten temat, musimy Ci poprawić humor. Zadzwonię po Agatę i pójdziemy do klubu.
- Nie mam nastroju na zabawy.
-Ale Klaudia musisz się od tego oderwać. Ubierz jakąś kieckę i idziemy.
Napisałam do Carsona SMS:
"Powodzenia na meczu. Przyjechała do nas Klaudia i idziemy razem z Agatą do klubu. Kocham Cię i nie mogę się doczekać kiedy wrócisz ;*"

Klaudia wypiła kilka drinków i od razu poprawił jej się humor. Wyszalałyśmy się i późną nocą wróciłyśmy do domu. Takie wypady musimy powtarzać częściej tylko z naszymi partnerami.

Następnego dnia zabrałam Klaudię na zakupy, bo nic tak nie poprawia humoru kobiecie jak nowe rzeczy, dodatkowo poszłyśmy na basen. Cały dzień nam zleciał w centrum. Wieczorem usiadłyśmy przy kominku i wrócił Carson. Przywitał Kiedro buziakiem w policzek, a mnie mocnym uściskiem i pocałunkiem, potem poszedł się rozpakować, a my zrobiłyśmy kolację.
- Carson, moja mama ma za 2 dni urodziny i chciałabym abyśmy pojechali  na weekend do nich.
- W piątek mam mecz, więc w sobotę możemy jechać.
- To fajnie, bardzo się cieszę. Tak dawno ich nie widziałam.

Po kolacji posiedzieliśmy trochę, pogadaliśmy i poszliśmy spać. 
************************************************************************
Kolejny nudny rozdział, przepraszam Was. Na lepsze przyjdzie jeszcze czas ;)
Komentujcie !!
Pozdrawiam ;*

1 komentarz:

  1. Melduję się, już nadrobiłam całą historię. Jest świetna i wciągająca!
    Mam nadzieję, że Miguel i Klaudia się pogodzą.
    Babskie wypady-zawsze spoko. Pozdrawiam i zapraszam na moje dwa blogi
    http://zastapzloscmiloscia.blogspot.com
    http://sliskasprawa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń