sobota, 15 lutego 2014

Rozdział 25

Wczoraj dostałam zaproszenie na zjazd szkolny, więc z chęcią chciałam się tam wybrać. Razem z Carsem pojechaliśmy i powiem Wam, że połowy osób, z którymi nie utrzymywałam kontaktu praktycznie nie poznałam. To był zjazd mojego rocznika. Na początku była część uroczysta, wspomnienia, filmy, zdjęcia, poznanie partnerów dawnych znajomych, a później zaczęła się prawdziwa zabawa. Przypomniały się czasy kiedy to jako mali gówniarze razem w ukryciu przed rodzicami organizowaliśmy imprezki. Na koniec cała moją starą klasą przenieśliśmy się do innego klubu. Wszystko było wspaniale, ale nagle Kamil ( brat mojej koleżanki), z którym często tańczyłam przypchnął mnie do ściany i zaczął całować. Próbowałam go odepchnąć, ale nie miałam siły. Na nieszczęście akurat z łazienki wychodził Carson i to wszystko zobaczył. Wyślizgnęłam się Kamilowi i chciałam wszystko wytłumaczyć Carsowi, ale ten wybiegł jak oparzony i nie byłam w stanie go dogonić.

Wszystkie wspomnienia wróciły, które dotyczyły mi przy tamtym rozstaniu. Ale przecież ja nic nie zrobiłam. Próbowałam za wszelką cenę dodzwonić się do Carsa, ale miał wyłączony telefon. Zapłakana wróciłam na salę, dałam Kamilowi w pysk i zamówiłam taksówkę. Klaudia to wszystko widziała i pojechała ze mną.

Rano obudziłam się z okropnym humorem. Dlaczego to mi zdarzają się takie problemy ? Od samego rana wydzwaniałam do Carsona, ale on odrzucał moje połączenia.
- Klaudia dlaczego to musi mnie spotykać ?
-Aga wszystko będzie dobrze, daj mu czas. On sobie to wszystko poukłada. Przecież już wiele przeszliście i wasza miłość zwyciężyła. Musisz mu udowodnić, pokazać, że Ci na nim zależy.
-Ale on to przecież wie.
-Ale teraz potrzebuje dowodu.
Nic nie miało teraz dla mnie sensu. Po całym dniu przesiedzenia w domu i użalania dowiedziałam się, że Carson jest u Kipków, więc nie zastanawiając się pojechałam tam.
Pukam do drzwi i otwiera mi Agata.
-Cześć kochanie. Wejdź.
-Cześć. Gdzie on jest ?
- U góry.
Poszłyśmy do góry, otwieram drzwi i ze łzami w oczach próbuję znaleźć siły by móc coś powiedzieć.
-Dobra to ja zostawię Was samych – powiedziała Agata
Usiadłam naprzeciwko Carsona, a on zapatrzony w stolik nic nie mówił.
-Carson ! Dobrze wiesz, że ten pocałunek nic nie znaczył. To on mnie pocałował nie ja ! Próbowałam go odepchnąć, ale nie miałam siły. Wiesz, że dla mnie liczysz się tylko Ty. Proszę wróć do domu.
Cars nawet nie drgnął, ani razu się na mnie nie spojrzał. Wstałam pocałowałam go w policzek i wyszłam.
-I jak ? Pogodziliście się ?
- Nie, wytłumaczyłam mu wszystko, a on nic. Agata ucałuj Marcina. Ja już pojadę. Muszę to wszystko przemyśleć.
-Trzymaj się kochana. 
************************************************************************
Kolejny rozdział. Tym razem nie jest tak kolorowo. Dlaczego Carson jest taki uparty... Kolejna część tego rozdziału już jutro ;)
Czekam na komentarze !!!!
Pozdrawiam ;**

2 komentarze:

  1. Błagam, daj dziś kolejny rodział. PROSZEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę Was potrzymać trochę w niepewności, żebyście z chęcią jutro tu weszli, więc jutro pojawi się kolejny rozdział. Ale cieszą mnie takie komentarze ;*

      Usuń