Wczoraj dostałam
zaproszenie na zjazd szkolny, więc z chęcią chciałam się tam wybrać. Razem z
Carsem pojechaliśmy i powiem Wam, że połowy osób, z którymi nie utrzymywałam
kontaktu praktycznie nie poznałam. To był zjazd mojego rocznika. Na początku
była część uroczysta, wspomnienia, filmy, zdjęcia, poznanie partnerów dawnych
znajomych, a później zaczęła się prawdziwa zabawa. Przypomniały
się czasy kiedy to jako mali gówniarze razem w ukryciu przed rodzicami
organizowaliśmy imprezki. Na koniec cała moją starą klasą przenieśliśmy się do
innego klubu. Wszystko było wspaniale, ale nagle Kamil ( brat mojej koleżanki), z którym często tańczyłam przypchnął mnie do ściany i zaczął całować. Próbowałam go odepchnąć, ale nie
miałam siły. Na nieszczęście akurat z łazienki wychodził Carson i to wszystko
zobaczył. Wyślizgnęłam się Kamilowi i chciałam wszystko wytłumaczyć Carsowi,
ale ten wybiegł jak oparzony i nie byłam w stanie go dogonić.
Wszystkie wspomnienia wróciły, które dotyczyły mi przy tamtym
rozstaniu. Ale przecież ja nic nie zrobiłam. Próbowałam za wszelką cenę
dodzwonić się do Carsa, ale miał wyłączony telefon. Zapłakana wróciłam na salę,
dałam Kamilowi w pysk i zamówiłam taksówkę. Klaudia to wszystko widziała i
pojechała ze mną.
Rano obudziłam się
z okropnym humorem. Dlaczego to mi zdarzają się takie problemy ? Od samego rana
wydzwaniałam do Carsona, ale on odrzucał moje połączenia.
- Klaudia dlaczego
to musi mnie spotykać ?
-Aga wszystko
będzie dobrze, daj mu czas. On sobie to wszystko poukłada. Przecież już wiele
przeszliście i wasza miłość zwyciężyła. Musisz mu udowodnić, pokazać, że Ci na
nim zależy.
-Ale on to przecież
wie.
-Ale teraz
potrzebuje dowodu.
Nic nie miało teraz
dla mnie sensu. Po całym dniu przesiedzenia w domu i użalania dowiedziałam się,
że Carson jest u Kipków, więc nie zastanawiając się pojechałam tam.
Pukam do drzwi i
otwiera mi Agata.
-Cześć kochanie.
Wejdź.
-Cześć. Gdzie on
jest ?
- U góry.
Poszłyśmy do góry,
otwieram drzwi i ze łzami w oczach próbuję znaleźć siły by móc coś powiedzieć.
-Dobra to ja
zostawię Was samych – powiedziała Agata
Usiadłam
naprzeciwko Carsona, a on zapatrzony w stolik nic nie mówił.
-Carson ! Dobrze
wiesz, że ten pocałunek nic nie znaczył. To on mnie pocałował nie ja !
Próbowałam go odepchnąć, ale nie miałam siły. Wiesz, że dla mnie liczysz się
tylko Ty. Proszę wróć do domu.
Cars nawet nie
drgnął, ani razu się na mnie nie spojrzał. Wstałam pocałowałam go w policzek i
wyszłam.
-I jak ?
Pogodziliście się ?
- Nie,
wytłumaczyłam mu wszystko, a on nic. Agata ucałuj Marcina. Ja już pojadę. Muszę
to wszystko przemyśleć.
-Trzymaj się
kochana.
************************************************************************
Kolejny rozdział. Tym razem nie jest tak kolorowo. Dlaczego Carson jest taki uparty... Kolejna część tego rozdziału już jutro ;)
Czekam na komentarze !!!!
Pozdrawiam ;**
Błagam, daj dziś kolejny rodział. PROSZEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE! :*
OdpowiedzUsuńMuszę Was potrzymać trochę w niepewności, żebyście z chęcią jutro tu weszli, więc jutro pojawi się kolejny rozdział. Ale cieszą mnie takie komentarze ;*
Usuń