sobota, 1 lutego 2014

Rozdział 10

Wiecie co, mam extra wiadomość. Ala spodziewa się dziecka. Hurra! Co to się dzieje. Moje dwie najlepsze przyjaciółki razem w ciąży. Kurczę też bym tak chciała. Czuję chęć założenia rodziny. Ale trzeba na to poczekać.

Najgorsze jest to, ze od kilku dni Andrzej wypisuje do mnie SMS. To nie wróży nic dobrego. Carsonowi coraz bardziej się to nie podoba. Wcale mu się nie dziwię, też bym była zazdrosna, ale zapewniam go, że dla mnie Andrzej nic nie znaczy.

Na szczęście udało mi się spławić Andrzeja i przez jakiś miesiąc był spokój. Znowu czułam się szczęśliwa. Zapomniałam o tym incydencie i było cudownie. Niestety Transfer musi jechać na mecz do Kędzierzyna, więc na 4 dni Cars wyjeżdża.
Nie lubię takich momentów, czuję się taka samotna. 
Carson pożegnał mnie takimi słowami:
-„Mój największy skarbie, wiesz, że nie lubię Cię opuszczać, ale obowiązki wzywają. Jesteś najcudowniejszą kobietą jaką kiedykolwiek poznałem. Pamiętaj, że kocham Cię najmocniej na świecie i nigdy Cię nie zostawię. Nawet się nie obejrzysz i już wrócę do domu. Kocham Cię.”
- Ja też Cię kocham.
Wtuliłam się w niego i nie chciałam puścić. Nie wiem jak mam dziękować Bogu za takiego człowieka. Kocham go, zawsze będę kochała. Czuję, że to jest ten jedyny, z którym chciałabym spędzić całe życie.


W piątek Alicja miała urodziny i razem z Klaudią poszłyśmy do niej na imprezkę. Było bardzo fajnie. Procenty działały, więc każdy miał dobry humor. Nawet nie zauważyłam kiedy przyszedł na nie Andrzej, który jak wspomniałam jest dobrym przyjacielem Ali, to właśnie dzięki niej się poznaliśmy. Było cudownie, tańczyliśmy i była niezła zabawa. 
Powiem Wam tak, za dużo wypiłam i nie byłam sobą. Rano obudziłam się w ramionach Andrzeja. Miałam okropne myśli. Dla pewności zapytałam Andrzeja czy do czegoś doszło, ale na szczęście nic się nie wydarzyło. Nie wiem co bym zrobiła gdyby…

Nawet nie chcę o tym myśleć. Wzięłam prysznic, pojechałam do domu. Wieczorem przyjechał Cars, więc postanowiłam zrobić mu niespodziankę.

Zrobiłam jego ulubione danie, udekorowałam ładnie stół, świece, muzyka i spędziliśmy romantyczną kolację we dwoje. Później poszliśmy na romantyczny spacer, było tak cudownie. Tak samo jak podczas naszego pierwszego spaceru. 
************************************************************************
Niestety koniec ferii ;( Jak ja to przeżyję...
Mam nadzieję, że Was choć trochę zaciekawiłam ;) 
Jeżeli tu jesteś zostaw komentarz, to bardzo motywuje ;)
Pozdrawiam ;*

1 komentarz:

  1. Świetny :) czekam na następny. Wpadnij do mnie na 6 ^^
    http://kiedy-spotkalam-siatkarskiego-jego.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń